ichał Stajniak, X-Trade Brokers: W długim terminie złoto i srebro będą drożeć

#PROSTOzPARKIETU. Michał Stajniak, analityk w firmie X-Trade Brokers: popyt inwestycyjny wspiera notowania metali szlachetnych.

Publikacja: 25.08.2020 20:29

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Michałem Stajniakiem, analitykiem w firmie X-Trade

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Michałem Stajniakiem, analitykiem w firmie X-Trade Brokers.

Foto: parkiet.com

W ostatnich tygodniach złoto znowu znalazło się w centrum uwagi inwestorów. W pewnym momencie jego cena zbliżyła się do poziomu 2100 USD za uncję. Skąd ten ruch?

Ostatnie ruchy na rynku złota czy ogólnie na rynku metali szlachetnych to przede wszystkim efekt słabego dolara. Do tego doszedł jeszcze znaczny wzrost popytu ze strony detalicznej. On też objawiał się tym, co działo się po stronie funduszy ETF. Bardzo mocno zaczęły one skupować złoto oraz srebro na rynku. Dodatkowo warto spojrzeć na rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku dziesięcioletnich papierów w pewnym momencie znalazły się one przy poziomie 0,5 proc.

Złoto drożeje jednak już od dłuższego czasu...

Zgadza się. Odpowiada za to głównie silny popyt inwestycyjny. W tym roku prognozy dotyczące popytu ze strony ETF-ów mówiły o 900 tonach złota, które te fundusze miały skupić. Już na ten moment skupionych zostało około 800 ton. Wydaje się więc, że prognozy zostaną bez większego problemu przebite.

Tak jak wspomniałem na początku, złoto w pewnym momencie zbliżyło się do poziomu 2100 USD za uncję, później jednak nastąpił zwrot i obecnie cena kształtuje się w okolicach 1930 USD. Ostatnio analitycy Goldman Sachs podnieśli swoje prognozy i zakładają, że w ciągu roku cena złota osiągnie poziom 2300 USD za uncję. Pan też jest takim optymistą?

Przyznam szczerze, że wydarzenia na rynku złota w ostatnich tygodniach miały bardzo dynamiczny charakter. Nie spodziewałem się tak szybkich i gwałtownych ruchów. Przypominają one bardziej ruchy spekulacyjne, dlatego też teraz przeszliśmy do konsolidacji. Pierwsza fala boomu na metale szlachetne przeminęła. Oczekuję jednak, że w dłuższym terminie będziemy mieli umiarkowane zwyżki na rynku metali szlachetnych. Poziomu 2300 USD nie spodziewam się w tym roku. Jesteśmy poniżej 2000 USD i myślę, że teraz wyjście ponownie powyżej tego poziomu na koniec roku jest głównym celem. Uważam, że są na to realne szanse. Natomiast trzeba cały czas patrzeć na czynniki, które motywują złoto do wzrostu. Mam tutaj na myśli sytuację amerykańskiego dolara czy też Covid-19. Popyt na złoto też wiąże się bowiem z niepewnością rynkową. Mamy największą recesję gospodarczą w historii i to też sprzyja notowaniom złota. Jakiekolwiek postępy w sprawie szczepionek mogą więc chwilowo zahamować wzrosty. Ważne będzie także to, co będzie się działo w listopadzie w Stanach Zjednoczonych. Mam tutaj na myśli przede wszystkim wybory, które mogą wpłynąć na dolara i tym samym na złoto. Wydaje się, że w tym momencie, bez dalszego osłabienia dolara, ciężko jest mówić o tym, że złoto wykona kolejny historyczny krok, pokonując chociażby poziom 2500 USD, czy tak jak niektórzy mówią nawet 4000 USD za uncję, bo po prostu nie ma aż tak mocnych argumentów. Nie spodziewam się więc, że w ciągu roku ceny będą rosły o 100 proc. Będzie to wzrost, ale raczej w okolicach 10–15 proc.

W ostatnim czasie jednak już nie tylko złoto rozpala emocje na rynku metali szlachetnych. Dużo mówi się także o srebrze, które mocno drożeje. Czy to jest taka sama historia jak ze złotem?

Owszem. O srebrze mówi się, że jest złotem dla biednych. Spowodowane jest to tym, że cena nominalna srebra jest wyraźnie niższa niż złota. Praktycznie każdy może sobie pozwolić na zakup jednej sztabki srebra i nie będzie to jakiś wielki wydatek. To też powoduje, że zmienność na srebrze mamy nieco opóźnioną w stosunku do tego, co dzieje się na rynku złota. Te różnice w zachowaniu obu metali szlachetnych wynikają także ze struktury popytu. W przypadku srebra duża część związana jest z przemysłem. Warto jednak też zauważyć, że popyt inwestycyjny na srebro jest w tym momencie bardzo mocny. Fundusze ETF zwiększyły stan posiadanego srebra o około 50 proc. Jest to zupełnie odmienna sytuacja w porównaniu z tym, co obserwowaliśmy w poprzednich latach, gdzie ten popyt nieco kulał. Inna sprawa to stosunek ceny złota do srebra. On w pewnym momencie skoczył wyraźnie powyżej 100, natomiast długoterminowa średnia oscyluje w okolicach 60–65. W tym momencie jest to około 72. Trochę więc jeszcze brakuje do tej średniej i przez to srebro ma jeszcze trochę dystansu do nadrobienia. Nawet zresztą jak spojrzymy na obecną cenę srebra i jej historyczne ceny, to widać dużą przestrzeń. Złoto jest na historycznych szczytach, natomiast w przypadku srebra znajdujemy się mniej więcej w połowie drogi. W 2011 r. cena srebra wynosiła około 50 USD za uncję. Spodziewam się, że popyt inwestycyjny na srebro będzie się utrzymywał, tak samo jak przemysłowy. Jest szał na fotowoltaikę, gdzie wykorzystywane jest srebro. W perspektywie długoterminowej srebro ma więc szansę być zdecydowanie wyżej.

Rynek metali szlachetnych to także platyna i pallad.

W przypadku tych rynków ruch jest zdecydowanie mniejszy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, co się dzieje w Azji. W Chinach próbuje się zabronić spekulacji na rynku palladu czy też platyny. Z perspektywy globalnego rynku nie widać jednak jakiejś większej zmienności. Popyt inwestycyjny jest kroplą w morzu w porównaniu z tym, co widzimy na złocieczy też srebrze. Pallad i platyna to głównie metale wykorzystywane w przemyśle samochodowym. Dopóki więc przemysł ten nie będzie się lepiej zachowywał, a po ostatnich danych można powiedzieć, że mamy do czynienia ze stabilizacją po pierwszym covidowym odbiciu, może być ciężko o zwyżki na rynku palladu i platyny. Nie pomaga nawet fakt, że mamy braki po stronie produkcyjnej. Mamy na tych rynkach deficyt, ale to nie pomaga cenom.

Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit
Inwestycje
Polacy pod prąd globalnym trendom: stawiają na Nvidię
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Za wcześnie, by mówić o przełomie na GPW
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Ceny ropy w 2025 r.: Citibank podwyższa prognozę, EIA obniża
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Trump straszy cłami, ale docelowo będą dużo niższe