Emil Łobodziński, BM PKO BP: Scenariusz wzrostowy wciąż aktualny

#PROSTOzPARKIETU. - Chwilowe problemy nie zmieniają ogólnej sytuacji rynkowej - Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP.

Publikacja: 09.03.2021 18:06

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Emilem Łobodzińskim, doradcą inwestycyjnym w BM PKO

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał w Parkiet TV z Emilem Łobodzińskim, doradcą inwestycyjnym w BM PKO BP.

Foto: parkiet.com

Czy spadki, które pojawiły się w ostatnich dniach, to była tylko korekta, czy poważniejszy sygnał ostrzegawczy dla inwestorów?

Moim zdaniem na razie mamy do czynienia wyłącznie z korektą. Rynek pod koniec ubiegłego roku i na początku tego mocno rósł i wcześniej czy później jakiś powód do korekty pojawić się musiał. Tym razem okazały się nim być rosnące rentowności obligacji. Tak jak jednak wspomniałem, traktuję to jako korektę, gdyż patrząc szerzej na rynek, nic specjalnie się nie zmieniło. Polityka banków centralnych wciąż jest taka sama. Jeśli chodzi o stan gospodarki, to wydaje się, że też wszystko idzie ku lepszemu. Jeżeli więc patrzymy na rynek w dłuższym terminie, to na razie nie ma powodów do niepokoju. Inna sprawa, że korekta, która się ostatnio pojawiła, też nie jest specjalnie duża, szczególnie biorąc pod uwagę to, jakie wcześniej mieliśmy wzrosty. Oczywiście, cały czas pozostaje znak zapytania dotyczący rentowności obligacji, przede wszystkim amerykańskich.

Temat rentowności obligacji jest oczywiście kluczowy...

To tylko pretekst do korekty. Wielkość nominalna amerykańskich obligacji nie jest tym, co mogłoby budzić niepokój. To, co przestraszyło inwestorów, to dynamika ruchu. Jeszcze w styczniu mieliśmy przecież rentowność dziesięcioletnich amerykańskich obligacji na poziomie około 1 proc., a w lutym było to już nawet 1,6 proc. Mieliśmy więc bardzo mocny ruch w krótkim czasie i to przestraszyło inwestorów. Warto jednak pamiętać, że rynki akcji przy tych poziomach rentowności już sobie radziły i nie wydaje mi się, by tym razem miało być inaczej. Czynnikiem kluczowym będzie natomiast to, jak podejdą do tego banki centralne. Na razie ich postawa jest mocno stonowana, co wydaje się być dobrą strategią.

Mamy dwie przeciwstawne siły. Z jednej strony są coraz wyższe oczekiwania inflacyjne, a z drugiej też dbałość o to, aby to odbicie gospodarcze po pandemii też miało odpowiednią siłę.

Zgadza się i kwestia odbicia gospodarczego wydaje się być głównym celem banków centralnych, a nie kwestie związane z inflacją. Temat ten budzi też sporo kontrowersji. Patrząc na ten moment na dane makroekonomiczne, to faktycznie w niektórych krajach wzrost cen się pojawia, natomiast cały czas to nie są poziomy, które mogłyby mocno straszyć rynki.

A co z koronawirusem? Z tym tematem inwestorzy giełdowi nauczyli się już na dobre żyć?

Myślę, że tak. Najbardziej reagowaliśmy na początku pandemii, kiedy tak naprawdę nie było wiadomo, z czym się mierzymy. Zresztą znamienne jest to, co działo się przy wprowadzaniu kolejnych obostrzeń gospodarczych. Oczywiście ich efekt jest widoczny w sferze makroekonomicznej, natomiast w późniejszym etapie nie miało to już tak istotnego przełożenia na indeksy giełdowe. Inwestorzy się więc do tego przyzwyczaili. Jeśli będziemy szli bazowym scenariuszem, czyli szczepienia i stopniowy powrót do normalności, to koronawirus nie powinien być już problemem. Ryzyko, jakie można sobie wyobrazić, to mutacja koronawirusa, która jest odporna na obecne szczepionki. Na ten moment wydaje się, że szczepionki, które mamy, chronią przed różnymi mutacjami.

W ostatnim czasie mamy do czynienia także z ciekawym zjawiskiem w postaci dużej słabości amerykańskiego indeksu Nasdaq. Inwestorzy na dobre przesiadają się ze spółek nowej ekonomii do firm ze starej?

Ewidentnie od momentu, w którym pojawiła informacja o szczepionce, widać było, że inwestorzy mniej przychylnym okiem patrzą na spółki technologiczne, a większą uwagę zwracają na spółki tzw. starej ekonomii. Osobiście jestem jednak daleki od tego, aby skazywać spółki technologiczne na całkowitą porażkę. Po tym jak sektor technologiczny był bardzo mocny, naturalną rzeczą jest, że one teraz przez jakiś czas mogą zachowywać się słabiej. Trzeba jednak też patrzeć na rynek z perspektywy długoterminowej. Gdzie szukać spółek, które będą poprawiały wyniki? W gronie spółek starej ekonomii oczywiście jest grupa firm, gdzie faktycznie jest to możliwe, przy czym trzeba się liczyć z tym, że ten wzrost zysku nie będzie też bardzo imponujący. Jeżeli ktoś szuka bardziej dynamicznego wzrostu wyników, to pozostają mu na to spółki technologiczne. Owszem, w tym gronie mamy w tej chwili do czynienia z korektą, natomiast zakładając, że na rynku mamy hossę, a wydaje mi się, że to założenie jest aktualne, to nie można zapominać o tych firmach.

A co z sezonem wyników? Jak należy go oceniać w Stanach Zjednoczonych, a jak w Polsce?

Sezon wyników w USA był bardzo dobry. To, co podawały spółki, w wielu przypadkach było pozytywnym zaskoczeniem. Jeśli chodzi o Polskę, to też na razie rynek dostarcza pozytywów. Spółki, które śledzimy, zaskakują pozytywnie. Może się więc okazać, że pod tym względem będzie to dobry okres, chociaż oczywiście oddzielną kwestią pozostaje reakcja kursu na publikację wyników. Patrząc po publikowanych wynikach, też można dojść do wniosku, że oczekiwania wobec nich były ustawione zbyt nisko.

To jakie perspektywy rysują się przed rynkiem polskim? Zacznie on nadrabiać zaległości w stosunku do innych rynków?

Jeśli chodzi o WIG20, to sytuacja się nie zmienia i nadal jesteśmy w trendzie bocznym. Zdecydowanie lepiej wyglądają średnie i małe firmy. Wynika to też m.in. z innej struktury branżowej. Zakładając jednak, że mamy hossę, rosnącą inflację czy też ceny surowców, to wydaje się, że jest to zestawienie czynników, które są korzystne dla naszego rynku.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Banki są atrakcyjne, kursy ich akcji mogą być jeszcze wyżej
Inwestycje
Akcje z Hongkongu mocno błyszczą na tle innych rynków azjatyckich
Inwestycje
Uderzenia przeciwko Hutim lekko podwyższyły cenę ropy, która była wcześniej pod presją
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: Kontrola w Fort Knox może windować złoto
Inwestycje
Mocny start surowców w 2025 r.
Inwestycje
Od wyzysku do balansu