Wraz z rosnącą inflacją spada siła nabywcza Polaków. Według badania GfK zeszła ona na 29. miejsce na 42 państwa w Europie, gdy na przykład Czesi są na miejscu 22. Inflacja i strach są z nami od wybuchu wojny, czy widać już zmiany w strategiach zakupów klientów?
Od lutego widzimy mocno pogarszające się nastroje konsumentów – deklarują zmiany zwyczajów. Widać zjawisko downtradingu, zamiany dotychczas kupowanych produktów na tańsze alternatywy. Produkty z górnej półki są zastępowane tymi ze średniej półki, te ze średniej – markami własnymi albo tańszymi odpowiednikami. Dla handlu jest kluczowe, że wiele z zakupów, zwłaszcza inwestycyjnych, zaczyna być odkładanych – widać to w branży wykończenia domu, ale też w odzieży, elektronice. Zmienia nam się częstotliwość zakupów, czego nie widzimy w branży spożywczej, gdzie zasadnicza zmiana dotyczy tego, co trafia do koszyka.
Jak biznes się dostosował do nowych ścieżek zakupów?
Po bardzo długim okresie kompensowania wzrostów kosztów przez wszystkich producentów i sieci handlowe – zaczynamy spotykać się z falami podwyżek. Co jest największym zadaniem dyrektorów handlowych? Skuteczne przenoszenie podwyżek na rynek. A jednocześnie mamy powrót do zjawisk z 2008 r., czyli powrót konsumenta „smart shoppera”, nastawionego na okazje, który myśli – ale tylko myśli – że planuje zakupy w sposób rozważny. Tak jednak często w rzeczywistości nie jest. Podejmuje w większym stopniu w oparciu o przekonanie, że dana sieć handlowa zapewnia atrakcyjne warunki. Dlatego znaczenia nabiera komunikacja cenowa – widzimy w handlu większą liczbę działań promocyjnych, więcej informacji o tanich produktach.