W ostatnich tygodniach producenci alkoholu zadrżeli z powodu potencjalnego wstrzymania dostaw CO2 potrzebnego m.in. przy produkcji piwa. Obecnie wytwórcy nawozów wznowili produkcję CO2 (to produkt uboczny w zakładach chemicznych), jednak nie da się ukryć, że niepewność pozostała, a o dostawy surowca drżą zarówno większe, jak i mniejsze, browary.
– Browary rzemieślnicze wykorzystują CO2 jako gaz techniczny niezbędny do transferów piwa między zbiornikami oraz do rozlewu piwa w butelki i puszki. Brak CO2 na rynku jest sytuacją poważną, która dotknie nie tylko dużych browarów, ale również browarów rzemieślniczych. Możliwości zmagazynowania CO2 są niewielkie, w browarach rzemieślniczych sięgają maksymalnie dwóch tygodni. Odrębnym problemem jest wzrost ceny CO2 – tam, gdzie jest on nadal dostępny, jego cena w ciągu kilku dni praktycznie się podwoiła, wywołując kolejną presję kosztów dla browarów – wskazuje Marek Kamiński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych.
Szacuje się, że roczne zapotrzebowanie branży na surowiec wynosi kilkadziesiąt tysięcy ton. – CO2 co do zasady można importować, ale należy pamiętać o licznych ograniczeniach z tym związanych, czyli dostępności, logistyce i oczywiście kosztach takiej operacji – dodaje Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Jak podkreśla, poszczególne browary różnią się zapotrzebowaniem na CO2, niektóre też posiadają instalację do jego odzysku. – Niezależnie od tego wszyscy producenci zaopatrują się w CO2 z zewnętrznych źródeł, dlatego ewentualny brak tego surowca jest dużym problemem dla zachowania stabilnej i ciągłej produkcji piwa – uzupełnił dyrektor ZPPP.
Na razie zapytane przez nas spółki, takie jak Grupa Żywiec czy Manufaktura Piwa Wódki i Wina, nie mają problemu z niedoborem surowca. Z kolei Ambra zmuszona była do zrobienia kilkutygodniowych zapasów Piccolo. Dostawca CO2 dla firmy pobiera surowiec od Anwilu, który wznowił już produkcję nawozów. Problemów uniknął producent napojów Krynica Vitamin, ponieważ jego dostawcy pobierają CO2 z innych źródeł niż Anwil czy Grupa Azoty, m.in. z zagranicy. – Trudno jednak mówić o długofalowych efektach dla stabilności produkcji w branży spożywczej – komentuje Magdalena Brzezińska, dyrektorka do spraw korporacyjnych w Grupie Żywiec.