Efekt koronawirusa znika, sklepy mają się czego bać

Jeszcze przed rokiem aż 64 proc. Polaków wskazało, że pandemia zmieniła ich zachowania zakupowe, teraz ich liczba spadła już o 13 pkt. To nie najlepsza wiadomość zwłaszcza dla sprzedawców internetowych.

Publikacja: 19.06.2022 13:57

Firmy internetowe szukają oszczędności, automaty do odbierania przesyłek dają im taką szansę. Dlateg

Firmy internetowe szukają oszczędności, automaty do odbierania przesyłek dają im taką szansę. Dlatego w szybkim tempie przybywa ich na polskich ulicach, usprawniają też proces zwrotu zamówień, co również oznacza oszczędności.

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

 

W handlu główną zmianą, jeśli chodzi o zwyczaje zakupowe, było przestawienie się na kupowanie w internecie, co przełożyło się na ogromny boom w wielu kategoriach. Już widać, że Polacy nie są aż tak wielkimi fanami online, wielu robiło takie zakupy, gdy musiało, teraz wolą sklepy stacjonarne. Letnie miesiące jeszcze będą sprzyjały takim decyzjom, co może być widoczne po wynikach bardzo konkurencyjnego sektora.

Z badania Atena Research&Consulting wynika, że 51 proc. Polaków uważa, że pandemia wpłynęła na sposób, w jaki robią zakupy. Zdaniem analityków spadki mogą świadczyć o oswojeniu się z pandemią i dostosowaniu zachowań do nowej codzienności. Znudzenie tematem i przeciągająca się pandemia powodują, że niektórzy chętniej wracają do nawyków sprzed pandemii.

Polacy wracają do sklepów

Najmocniej wzrósł bowiem odsetek konsumentów, którzy twierdzą, że pandemia nie wpłynęła na sposób, w jaki robią zakupy. Uznaje tak już 35 proc. badanych, 9 pkt proc. więcej niż rok temu. A to wciąż krótki czas od ostatnich ograniczeń wywołanych przez pandemię, można więc oczekiwać dużych zmian w zachowaniach zakupowych. Tym bardziej że już nawet po wynikach kwartalnych wiele firm zwracało uwagę, że po raz pierwszy od lat rynek się skurczył o ok. 3 proc. Nawet Allegro podało, że kwartalna sprzedaż za pośrednictwem platformy wzrosła nieco poniżej 13 proc., a w ostatnich latach firma przyzwyczaiła do znacznie wyższych wyników.

– Rozwój Allegro Pay oraz programu Smart! był podstawą naszego wzrostu w pierwszym kwartale. Model marketplace okazał się nie tylko odporny, ale także wspomagający rozwój w obliczu obecnych wyzwań rynkowych – wyjaśniał Francois Nuyts, prezes Allegro.

Salesforce opublikował dane pokazujące, że w pierwszym kwartale nastąpiło hamowanie e-commerce na poziomie globalnym w wysokości minus 3 proc., a w całej Europie jest to spadek o 13 proc., zaś w naszym regionie o 3 proc. To wszystko powoduje, iż konkurencja się zaostrza, co widać choćby po ofensywie reklamowej platformy Shopee z Hongkongu, ale też nowych ofertach Amazon czy eBay.

W opinii Rafała Brzoski, prezesa InPostu, łącząc to z efektem wojny i rosnącymi cenami energii i paliw, w efekcie spowoduje to przyspieszenie form dostawy do Paczkomatów, ponieważ dostawa kurierem do domu będzie coraz droższa. Dla sprzedawców internetowych oznacza to kolejne wyzwanie, co w połączeniu z nasiloną konkurencją oznacza jeszcze większą presję, także na obniżanie cen. W efekcie firmy inwestują już nawet we własne automaty do odbioru przesyłek, robi to Allegro, ale też Aliexpress czy Poczta Polska.

– Analizy rynkowe pokazują, że udział e-commerce w całym handlu detalicznym będzie rósł i jedyne, co możemy obserwować w najbliższych okresach, to niewielkie wahnięcia góra/dół związane np. z sezonowością. W ostatnich latach rozwój e-commerce napędzała pandemia, teraz są to inflacja i rosnące ceny, bo w internecie wiele produktów można kupić po prostu taniej – mówi Łukasz Dwulit, odpowiedzialny za rozwój biznesu operatora finansowego Klarna w Polsce. – Natomiast wszyscy przyzwyczailiśmy się do wygody, jaką dają e-zakupy, a szybki rozwój q-commerce, tj. ekspresowych dostaw, czy live commerce tylko zwiększają komfort e-shoppingu. Także płatności odroczone są dziś tym czynnikiem, który przekonuje do zakupów online – dodaje. Według badań Klarny, ponad 60 proc. kupujących chętnie wraca na zakupy do e-sklepów, oferujących usługę płatności odroczonych.

Spowolnienie faktem

Zgodnie z ostatnimi danymi GUS w kwietniu w porównaniu z marcem br. odnotowano spadek wartości sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących o 4 proc. Udział tej sprzedaży zmniejszył się z 9,4 proc. w marcu br. do 8,9 proc. w kwietniu tego roku. – Jesteśmy świadkami nie tylko sprzedaży na niższym poziomie, ale również obniżek marż i braku ludzi do pracy. Przed branżą stoi wiele wyzwań, dlatego w najbliższym czasie kołem ratunkowym dla przedsiębiorców będzie szeroko pojęta automatyzacja procesów – mówi Grzegorz Rudno-Rudziński, partner zarządzający w Unity Group. – Dla firm handlowych, poza tymi o charakterze makro, dodatkowym czynnikiem ryzyka jest brak precyzyjności aktów wykonawczych dla dyrektywy omnibus, która niedługo zacznie obowiązywać – dodaje.

Nowe przepisy mają zapobiegać m.in. nieuczciwemu zawyżaniu cen przed wprowadzeniem obniżek czy publikowaniu fałszywych opinii na temat produktów. Dyrektywa nakłada na przedsiębiorców obowiązek informowania o indywidualnym dostosowywaniu ceny do konsumenta na podstawie zebranych danych na temat jego preferencji i zachowań konsumenckich, jeśli takie działania mają miejsce. Przedsiębiorca będzie mógł również otrzymać karę za publikowanie lub zlecanie publikacji fałszywych opinii na temat swoich produktów – czyli rekomendacji pochodzących od osób, które nigdy z nich nie korzystały. Naruszeniem prawa będzie również usuwanie i ukrywanie negatywnych opinii czy zniechęcanie do ich zamieszczania. Choć dyrektywa powinna obowiązywać od 28 maja, w Polsce projekt implementujący ją jest na etapie prac rządowych, za projekt odpowiada Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

– Nadal wielu przedsiębiorców nie wie, jak np. naliczać rabaty, szczególnie w sprzedaży pakietów, usług itp. Pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższym czasie zostaną rozwiązane wątpliwości interpretacyjne, a nowa regulacja prawna nie wpłynie na kolejne spadki w e-commerce – mówi Grzegorz Rudno-Rudziński.

To kolejne wyzwanie dla sektora, który i tak musi się przystosować do błyskawicznie zachodzących zmian w zachowaniach konsumentów.

Inflacja z całą mocą uderza w domowe budżety, co trzecie gospodarstwo ma środki pozwalające na związanie końca z końcem w skali miesiąca lub wręcz im na to brakuje. Jak wynika z „Monitora Kryzysowego", cyklicznego badania GfK, w stosunku do marca ich liczba wzrosła o 3 pkt proc.

– O ile w marcu największą obawą konsumentów była wojna, o tyle na przełomie kwietnia i maja ponad 90 proc. gospodarstw domowych przyznało, że najbardziej obawia się odpowiednio: rosnących cen żywności, rosnących cen gazu i elektryczności oraz pogarszania się stanu polskiej gospodarki – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia. – Wojna w Ukrainie znalazła się dopiero na czwartym miejscu, a tuż za nią obawa o rosnące ceny paliw – dodaje.

Zaczyna się oszczędzanie

Blisko 90 proc. gospodarstw przyznało, że oszczędza w bieżącej sytuacji. Od 35 proc. wskazujących na podróże do 44 proc. na rozrywce. Pozostałe jak gaz, elektryczność, ubrania, buty, akcesoria mieszą się tym przedziale.

– Oczywiście zdajemy sobie sprawę z dużo bardziej wymagających warunków rynkowych. Tak naprawdę już w wynikach za I kw. 2022 r. byliśmy świadkami spadku dynamiki rozwoju sprzedaży w e-commerce, jak i spadku popytu konsumentów wynikających głównie z wojny w Ukrainie i obniżonego sentymentu zakupowego. Mimo to nasz biznes w tym czasie wzrósł o 44 proc. r./r. – mówi Krzysztof Bajołek, prezes Answear.com. – Konsekwentnie zwiększamy także średnią wartość zamówienia oraz udaje nam się poprawiać kluczowe wskaźniki. To pokazuje, że potrafimy radzić sobie z niekorzystnym otoczeniem rynkowym i realizować na nim wzrosty – dodaje, podkreślając, iż kolejne kwartały nie będą pod względem wzrostów tak rekordowe, jak te sprzed roku.

– Patrząc na wyniki za kwiecień, można przypuszczać, że polscy konsumenci przywykli już i do wysokiej inflacji, i do wysokich cen paliw, i do wysokich kosztów kredytów wywołanych przez rosnące stopy procentowe. Konsumpcja nie wyhamowała, choć kwietniowe wzrosty można przypisać tak wzrostowi cen, jak i czynnikowi sezonowemu, czyli Wielkanocy i rozpoczynającej się wiośnie – mówi Katarzyna Iwanich – prezes Insightland z grupy Hexe Capital. – Zmiany pór roku to zawsze okres podwyższonego zainteresowania zakupami ubrań i obuwia, ale także artykułami do domu czy AGD. Mamy też w Polsce ponad 2,5 miliona uciekających przed wojną Ukraińców, którzy zaopatrują się w polskich sklepach, co wpływa na popyt na żywność, leki, odzież oraz podstawowe sprzęty wyposażenia domowego. Kupują oni raczej w punktach tradycyjnych, co może być jedną z przyczyn mniejszego w kwietniu udziału e-commerce w całym handlu – dodaje.

Handel i konsumpcja
Już 400 wierzycieli Manufaktury zgłosiło się do syndyka
Handel i konsumpcja
Wyniki Answear.com i Wittchenu okiem biur
Handel i konsumpcja
Żabka odbiła się od dna. Może dalej drożeć?
Handel i konsumpcja
Czwarta wzrostowa sesja Żabki. Ile naprawdę warte są akcje?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
AB ma solidne zyski. Chce zostać spółką dywidendową
Materiał Promocyjny
Nieuchronność e-commerce. Dlaczego warto wejść w handel online?