– Rozmawiamy na ten temat z udziałowcami Wilgi. W związku ze spadkiem zamówień sieci handlowych nasze przepływy pieniężne są zbyt niskie, byśmy mogli od razu nabyć 50 proc. udziałów – mówi prezes Marcin Garliński. Dodaje, że spółka sfinansuje zakup ze środków własnych.

Firma rozwija dystrybucję bezpośrednią. W ciągu dwóch miesięcy podpisała umowy z około 110 księgarniami. Do końca roku chce ich mieć 200. – W 40 księgarniach, z których otrzymujemy szczegółowe raporty, odnotowaliśmy wzrost sprzedaży książek o ponad 50 proc. w ciągu dwóch miesięcy. W ujęciu wartościowym zwyżki nie są na tyle znaczące, by zniwelować spadki w dużych sieciach. Będziemy jednak kontynuować tę politykę – mówi Garliński.

W pierwszym półroczu grupa miała 1,6 mln zł straty netto przy 15,2 mln zł przychodów. Przed rokiem miała 0,2 mln zł zysku netto i 18,8 mln zł obrotów. Garliński zapewnia, że jeśli drastycznie nie pogorszy się sytuacja na rynku walutowym, to Muza zamknie rok na plusie. Nie chce szacować, jak wysoki może być czysty zarobek. – Dużo zależało będzie od IV kwartału – zaznacza. A czego można się spodziewać po przychodach? – Od sierpnia zauważamy pewne ożywienie w zamówieniach sieci handlowych.

Wciąż są one jednak ostrożne. Dlatego ciężko mi już teraz powiedzieć, czy uda nam się utrzymać sprzedaż na ubiegłorocznym poziomie (46,8 mln zł – red.) – mówi. Dodaje, że firma jest spokojna o ofertę. Właśnie rozpoczęła się promocja książki, na której podstawie nakręcono film „Dzieci Ireny Sendlerowej”. Pod koniec roku do księgarń trafi zaś kolejna książka Carlosa Ruiza Zafona (napisana przed „Cieniem wiatru”).