– Sprzedaż na mkw. wzrosła w styczniu o 19 proc. Wspomniane wyniki są znacznie powyżej naszego minimalnego planu budżetowego, na podstawie którego powstał program motywacyjny zakładający 7,7 mln zł zysku netto w tym roku. To nasz minimalny cel i styczniowe wyniki pokazują, że jesteśmy w grze – mówi Michał Wójcik, prezes Bytomia.

Jaki jest jego przepis na dojście do 7,7 mln zł? – Zakładamy otwarcie sześciu sklepów w tym roku, po trzy wiosną i jesienią, dzięki czemu powierzchnia handlowa zwiększy się o 720 mkw., do 9020 mkw. To gwarantowany rozwój, bo umowy mamy już w większości podpisane. Kolejnym warunkiem jest poprawa przychodów na mkw. o 5 proc., co nie wydaje się wygórowanym tempem, biorąc pod uwagę sprzyjający rynek i 11-proc. wzrost tego wskaźnika w 2014 r., do 1027 zł na mkw. – mówi prezes. Zaznacza, że firma będzie trzymać koszty w ryzach, aby zwiększyły się maksymalnie również o 5 proc.

– To zdecydowanie realne zadanie, jeśli nie wydarzy się coś niekorzystnego na kursie euro/złoty. Zakładamy też wzrost marży brutto o co najmniej 1 pkt proc., do 53,8 proc. To nie jest wygórowany cel, bo o 1 pkt proc. zwiększyliśmy marżę też w 2014 r. Mamy go osiągnąć dzięki lepszemu planowaniu kolekcji, dostosowaniu jej pod względem wzorniczym i rozmiarowym do potrzeb rynku oraz organizowaniu produkcji w nowych krajach – wyjaśnia. Pewnym ryzykiem jest umacniający się dolar. – Ale u nas w zakupach towarów stanowi tylko 20 proc., pozostałe 30 proc. to euro i 50 proc. złoty – podkreśla prezes.

Dodaje, że w 2014 r. Bytom z nawiązką zrealizował program motywacyjny zakładający 4,4 mln zł zysku netto. – Planowane na ten rok 7,7 mln zł to cel minimum. Jest szansa na jego przekroczenie. Konieczne do tego jest otwarcie większej liczby sklepów, a optymistyczny plan to dziewięć–dziesięć otwarć, zwiększenie przychodów o więcej niż 5 proc. na mkw., co też jest realne. Warunkiem jest też zwiększenie marży więcej niż o 1 pkt proc. Jesteśmy lepiej przygotowani i już w ten weekend do sklepów trafią pierwsze partie nowej kolekcji – mówi.