Pandemia sprawiła, że spółki coraz chętniej szukają swojej szansy w rozwoju e-handlu. Dla niektórych branż rozwój tego kanału sprzedaży jest wręcz koniecznością, by dalej zwiększać przychody. – Z uwagi na zmianę nawyków konsumentów, jak również przedsiębiorstw, oraz prawdopodobną drugą falę pandemii, jesienią rozbudowa e-commerce może okazać się dobrym pomysłem dla większości branż i spółek. Wstrzymywanie się z takimi projektami może spółki dużo kosztować w przyszłości, co pokazały wiosenne miesiące – wyjaśnia Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Life TU na Życie. – Wygrane są tu spółki, które były już obecne w tym kanale, a wiosenne wydarzenia były tylko impulsem do intensyfikacji prac. Warto pamiętać, że budowa efektywnego kanału sprzedaży internetowej również wymaga dużej ilości inwestycji w logistykę, system, rozbudowę procesów. Dla części spółek może być to sporą barierą, chociaż zawsze jest to bardziej efektywne kosztowo w dłuższym terminie niż rozbudowa lub w niektórych przypadkach utrzymywanie kanałów stacjonarnych – dodaje.
Handel przechodzi do sieci
Przejściowe ograniczenie funkcjonowania części sklepów stacjonarnych w okresie pandemii skłoniły detalistów do rozwoju alternatywnych kanałów sprzedaży w celu dostosowania się do nowych warunków i zwyczajów zakupowych klientów. E-handel zyskał na znaczeniu zwłaszcza wśród spółek handlujących odzieżą i obuwiem. – W przypadku tego kryzysu wygranymi są podmioty, które albo były na niego najlepiej przygotowane, inwestując w rozwój sprzedaży online jeszcze przed wybuchem pandemii, albo bardzo mocno przyspieszyły z inwestycjami już w czasie jej trwania. Zazwyczaj jest tak, że duże podmioty lepiej sobie radzą, ponieważ posiadają większe zasoby i możliwości na przeprowadzenie takich zmian. W dzisiejszych czasach nie wystarczy prowadzić sklep internetowy, ale trzeba sprostać wysokim standardom rynkowym, czyli oferować bezpłatną wysyłkę i zwrot towaru, sprawną logistykę i omnikanałowość – wskazuje Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz Haitong Banku.
Wśród spółek najlepiej przygotowanych na zachodzące zmiany w branży detalicznej wymienia liderów, czyli LPP, CCC, VRG. – Wszystkie te podmioty od dłuższego czasu rozwijają kanał online-owy, ale także omnichannel. Inna sprawa, czy przedłużająca się pandemia i popularyzacja zdalnej pracy nie zmieni także zwyczajów i koszyków zakupowych konsumentów – dodaje.
Warto zauważyć, że wzrost obrotów ze sprzedaży online podczas pandemii częściowo zrekompensował niektórym detalistom spadek obrotów w sklepach stacjonarnych. Sprzedaż w sieci detalicznej CCC spadła w II kwartale o 47 proc., do 656 mln, natomiast sprzedaż w kanałach e-commerce wzrosła w tym okresie o 79 proc., do 626 mln zł. – W obliczu pandemii przyspieszyliśmy tempo rozwoju e-commerce. Dziś jesteśmy jednym z najsilniejszych graczy w kanale online z unikalnym modelem sprzedaży omnichannel. Mamy około 60 różnych platform do sprzedaży w sieci, w tym także aplikacji mobilnych. Platforma CCC.eu istnieje dopiero rok, a ma na koncie już ponad 1,5 mln zrealizowanych zamówień. Wciąż dużo pracy przed nami, ale jesteśmy na dobrej drodze – mówił niedawno, prezentując wyniki za II kwartał, Marcin Czyczerski, prezes CCC.