Na razie potrzebujemy dużej lupy

Odchudzone w recesji przedsiębiorstwa potrzebują teraz "nowej krwi". Potencjalni kandydaci do pracy zaczynają znów przebierać w ofertach.

Publikacja: 25.06.2004 10:28

Wśród większości analityków rynku panuje ostatnio (cichy jeszcze) pogląd, że nastał właśnie koniec recesji. Wprawdzie jesteśmy dopiero na samym początku fazy wzrostu, a żeby dostrzec poprawę, trzeba na razie użyć dużej lupy, ale sam aspekt psychologiczny jest bardzo ważny. Lepiej, kiedy "na mieście" słychać opinie (nawet ciche) o idącej hossie, niż narzekanie, że rynek wciąż zły. Tu i ówdzie widać już zresztą zwiastuny poprawy, co zdecydowanie polepsza nastroje (i wzmacnia efekt psychologiczny).

Rynek pracy też chyba ruszył do przodu: poważna prasa coraz częściej pisze o zwiększonej aktywności firm rekrutacyjnych, które poszerzają szeregi swoich pracowników, bo po recesyjnych redukcjach brakuje im rąk do pracy. Rekrutacje nabierają rumieńców, bo odchudzone znacznie w recesji przedsiębiorstwa potrzebują teraz "nowej krwi". Kandydaci zaczynają znów przebierać w ofertach. Ze zwiększeniem liczby ofert pracy wzrastać mają także (co logiczne) płace. Słowem - zaczyna się eldorado.

Żeby jednak złe czasy odeszły na dobre w niepamięć, trzeba pomóc psychologii. Nie zapominajmy, że punkt początkowy dobrej koniunktury leży bardzo blisko końca złej, a okres ich nakładania się na siebie może jeszcze trochę potrwać. Trzeba zrobić duży krok do przodu, żeby psychologia przełożyła się na liczby. A te, jak wiadomo, na końcu królują. Czas płynie nieubłaganie: dwa kwartały roku już prawie za nami, bez realnych dobrych liczb dobre nastroje szybko mogą zmienić się w złe i... żegnaj, eldorado.

Tej słabej jeszcze, choć już dobrej koniunkturze mogą aktywnie pomóc wszyscy, a dzisiejsze szepty o niej mają realną szansę przemienić się jutro w głośny krzyk. Jeśli w organizacji jest wizja zmian na lepsze, to trzeba ją teraz konsekwentnie realizować. Wizje realizują ludzie - maszyny generują tylko liczby podsumowujące efekty działań. Główna siła napędowa rozwoju firm to wciąż ludzie, nie maszyny.

Nie liczmy na to, że dobre czasy wrócą same z siebie - trzeba na nie ciężko zapracować. Dużo tej pracy zostało już wykonanej, ale teraz jest moment (ta cienka linia między końcem złego a początkiem dobrego), żeby jeszcze przez chwilę mocno przycisnąć.

Jako motto na dziś proponuję więc (jeśli można) parafrazę słów prezydenta J.F. Kennedy?ego: "Nie pytaj, co rynek może zrobić dla twojej organizacji, ale co twoja organizacja może zrobić dla poprawy rynku". Zapomnijmy na chwilę o naszym narodowym malkontenctwie i zróbmy coś dla polepszenia koniunktury. Nie stójmy z założonymi rękami, czekając, aż inni rozpędzą ją na dobre. Realizujmy aktywnie obrane cele. Masz pomysł - przedstaw go innym i działaj. Nie masz pomysłu - rozejrzyj się wkoło i pomóż tym, którzy je mają. Nie chcesz pomagać - nie przeszkadzaj. Im mocniej dziś rozpędzi się koniunkturę, tym dłużej będzie trwał cykl wzrostu. Im szybciej ją się rozpędzi, tym szybciej psychologia spotka się z liczbami, a wtedy... witaj, eldorado!

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego