...niemoc decyzyjna

Publikacja: 14.08.2004 11:10

Rozwój organizacji - małej, średniej czy dużej - zależy od podejmowanych decyzji. Dobre decyzje prowadzą do sukcesu, złe (uogólniając) do porażki. Tak jest wszędzie tam, gdzie panuje wolny rynek. Polska rzeczywistość biznesowa jest jednak zaskakująco inna. Krótka historia wolnego rynku wytworzyła u nas specyficzne odmiany decyzji: brak decyzji i superdecyzje. Sam właściwie nie wiem, którą z tych kategorii uznać za bardziej wyjątkową.

Brak decyzji wydaje się prosty i zrozumiały. Po prostu: nie ma. Owszem, toczy się dyskusja, rozpatrywane są opcje, inwestuje się często duże sumy w przygotowanie analiz, sprawdza ryzyko, ocenia takie czy inne prawdopodobieństwo, po czym... cisza jak makiem zasiał. W zasadzie wszystko jest przygotowane, pozostaje tylko podjąć decyzję... I tak zagraniczny inwestor miesiącami negocjuje warunki kupna, aż w końcu kupuje fabrykę... na Słowacji.

Z jakiej przyczyny? Żeby podjąć decyzję, trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność, mieć wizję tego, co dalej, i odwagę, żeby zaryzykować. Trzeba także umieć przekonywać do swoich racji, a czasem wypowiedzieć niepopularne zdanie. Tylko po co to robić? Skoro ma się ciepłą posadkę w miłym otoczeniu, to dobrze jest, jak jest. Za decyzjami często idą zmiany, tylko kto wie, czy na lepsze... No właśnie. Przyczyną braku decyzji jest często brak świadomości rzeczywistych potrzeb organizacji lub takie ich sformułowanie, że interpretacja jest zupełnie dowolna (stąd i rozpatrywane opcje mogą być błędne).

Na chorobę o nazwie "niemoc decyzyjna" cierpi wiele polskich przedsiębiorstw. Zresztą zjawisko to niedługo opiszą pewnie naukowcy. Bo czyż nie jest fenomenem, że rozwój jest, a decyzji brak? A kiedy ktoś się odważy jednak "złamać zasadę" i decyzję podejmie, przygotowane analizy okazują się często nieaktualne, bo rynek rozwija się dynamicznie i... decyzja zła. A posiadacze ciepłych posadek znów odnieśli sukces: nie podejmując żadnej decyzji, podjęli dobrą decyzję.

Drugą specyficznie rodzimą odmianą decyzji są superdecyzje. Superdecyzje podejmuje najczęściej zarząd (szczególnie w dużych organizacjach). Zbiera się i decyduje na przykład, czy można wydać kilkaset złotych na zakup czerwonych długopisów. Cóż, jeśli policzyć godzinową stawkę prezesa i dodać do tego czterech członków, to jasno widać, jak wielkim kosztem podejmuje się takie decyzje. Ale są one w gestii zarządu, i już. I znów, posiadacze ciepłych posadek mogą być spokojni - decyzję musi podjąć zarząd, oni nie muszą nic. (Ci, którzy chcieliby złamać zasadę, w tym przypadku też nie mogą nic.)

Oczywiście każdy, kto bywa w świecie, zaraz powie, że podobnie jest wszędzie. Może tak, może nie. Żyjemy jednak w Polsce i w Polsce podejmujemy decyzje (lub nie).

Szybkie, trafne decyzje bardzo często decydują o sukcesie w biznesie. Organizacje muszą nauczyć się je podejmować. Dziś często hamuje je gąszcz procedur i niezbędnych pism uzasadniających. Delegowanie podejmowania decyzji w dół organizacji to dobra, światowa praktyka. Może warto, żeby o wydaniu kilkuset złotych na długopisy decydował obdarzony zaufaniem zarządu pracownik niższego szczebla. Zarząd będzie miał wtedy więcej czasu na podejmowanie decyzji kluczowych i strategicznych dla firmy, a niższe w hierarchii szczeble będą w większym stopniu odpowiedzialne za rozwój całego przedsiębiorstwa. Rozpatrywane opcje będą z założenia prawdziwe (bo ktoś będzie musiał o to zadbać), brak decyzji i superdecyzje pozostaną w opracowaniach naukowców, a na Słowacji będzie pewnie mniej fabryk...

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego