Polsce potrzeba prawdziwych autorytetów. Ludzi, którzy swoim przykładem, mądrością i siłą motywują innych do działania w różnych płaszczyznach życia, także gospodarczego.
W dyskusji publicznej autorytetów poszukuje się najczęściej w polityce i kulturze. To obszary, gdzie w społecznym rozumieniu powinno ich być najwięcej. I dobrze, ale jest to podejście niewystarczające. Chodzi przecież o to, żeby autorytetem nie był tylko ten, kto dba o sferę intelektualną czy potrafi się dobrze "sprzedać" w mediach. Takie autorytety, owszem, są potrzebne, ale czy mają jakiś wpływ na gospodarkę? Kultura raczej nie przyczyni się do wzrostu PKB, przynajmniej nie bezpośrednio. Polityka natomiast (co potwierdza każda przecież kadencja) oprócz wielu obietnic w praktyce mało ma gospodarce do zaproponowania. Gdyby w polityce można było znaleźć chociaż kilka faktycznych autorytetów, to czy Polacy musieliby wciąż zastanawiać się, na kogo mają głosować w wyborach parlamentarnych czy prezydenckich? A tak, wybieramy tzw. mniejsze zło. A jak już któryś z polityków czy ludzi kultury jest rzeczywiście autorytetem, to zaraz znajdzie się na niego teczka w IPN i... po autorytecie. Zanim ktoś taki oczyści się z podejrzeń, miną wieki, a i tak do swojej dawnej świetności pewnie nigdy już nie powróci. Taka to już nasza polska rzeczywistość...
Może więc, wobec niewielu autorytetów w kulturze i prawie zupełnym ich braku w polityce, tę rolę powinni przejąć przedstawiciele biznesu? Albo chociaż mieć w tej materii większy udział. Mamy przecież w Polsce wielu wybitnych prezesów firm, ale ci (pewnie właśnie dlatego, że są świetni w biznesie) mówią, że mają niewiele czasu na zajmowanie się czymś dodatkowym. Oczywiście, rolą prezesa nie jest błyszczeć w mediach, tylko przyczyniać się do ciągłego wzrostu wartości firmy, ale chyba warto sprawę przemyśleć. Działanie najlepszej polskiej kadry zarządzającej przekłada się wprost na wyniki zarządzanych przez nią spółek, a nad Wisłą właśnie wyniki są nam bardzo potrzebne. I to we wszystkim!
Są w naszym kraju firmy skutecznie konkurujące na rynkach międzynarodowych. Ktoś jest autorem ich sukcesu. Ktoś jest ich siłą napędową. Ktoś jest autorytetem. Są w Polsce rodzime marki, które mają ogromną szansę, żeby stać się paneuropejskimi graczami. Są wreszcie ludzie - setki i tysiące ludzi, którzy potrzebują dobrych nauczycieli, wizjonerów będących w stanie wskazywać kierunki.
Zatem ci, którzy odnieśli sukces w biznesie, powinni się nim częściej dzielić z innymi. Prezesi dużych spółek, którzy mają wybitne osiągnięcia w zarządzaniu krajowymi i międzynarodowymi koncernami (bez względu na branżę!) powinni dzielić się swoją wiedzą z tymi, którzy jeszcze nie wiedzą, jak odnieść sukces. To oni powinni rozbudzać w Polakach tak potrzebnego ducha przedsiębiorczości, który w prosty sposób przekłada się na nasze PKB. Kto wie, może i politycy mogliby na tym skorzystać? Nie musimy wciąż patrzeć z zazdrością na Zachód, którego przecież jesteśmy częścią. Słynny hydraulik nie musi jechać do Francji - jest potrzebny także u nas.