Warszawski parkiet na tle innych giełd europejskich
Warszawska giełda papierów wartościowych jest jedną z najbardziej rozwiniętych tego rodzaju instytucji w Europie Środkowowschodniej. Wśród byłych krajów komunistycznych właśnie polski rynek kapitałowy można uznać za jeden z najbardziej nowoczesnych. Prym w regionie, poza giełdą warszawską, wiodą również parkiety w Pradze i Budapeszcie, jednak w 2000 r. nie dorównywały one GPW zarówno pod względem rynkowej kapitalizacji, jak i liczby notowanych spółek. Jeśli pod uwagę weźmiemy kontrakty terminowe, Warszawa dystansuje również parkiety Europy Zachodniej, jak choćby Kopenhagę, Brukselę czy Wiedeń.
Według danych Europejskiej Federacji Giełd Papierów Wartościowych (FESE) mieszczącej się w Brukseli, warszawska giełda na koniec 2000 r. prześcignęła już nawet pod względem kapitalizacji jeden z rynków krajów należących do Unii Europejskiej ? austriacką Wiener Börse. Zdecydowanie wyprzedza ją też pod względem liczby notowanych spółek. Nie oznacza to jednak, że GPW można już uznać za instytucję w pełni porównywaną do największych rynków na Starym Kontynencie. Wciąż pod względem kapitalizacji ustępuje on większości parkietów z Europy Zachodniej, plasując się wyraźnie w tyle, nie tylko za największymi potentatami, takimi jak giełdy w Londynie, Paryżu, Frankfurcie czy Mediolanie, lecz również za mniejszymi rynkami w Lizbonie, Brukseli, Dublinie czy nawet w znacznie mniejszym od Polski Luksemburgu.Polska giełda papierów wartościowych nie była pierwszą tego rodzaju instytucją powstałą w naszym regionie po upadku komunizmu. U nas pierwsza sesja odbyła się 16 kwietnia 1991 r., a w obrocie znalazło się tylko pięć spółek: Exbud, Tonsil, Próchnik, Krosno i Kable. Sesje na początku odbywały się tylko raz w tygodniu. Wcześniejszą datą rozpoczęcia notowań może pochwalić się giełda w Lublanie ? marzec 1990 r. oraz w Budapeszcie. Po transformacji politycznej na Węgrzech, po raz pierwszy handel akcjami odbył się 21 czerwca 1990 r. Zdecydowanie później natomiast rozpoczął się handel na parkiecie praskim. Tam po raz pierwszy po upadku komunizmu zaczęto handlować akcjami dopiero 6 kwietnia 1993 r. W porównaniu z naszym rynkiem początek w Czechach był jednak imponujący. Dzięki przeprowadzonemu tam procesowi prywatyzacji przedsiębiorstw (tzw. kuponowce) do obrotu trafiło od razu kilkaset firm. Większość z nich została już jednak wycofana z giełdy i motorem napędowym tamtejszego rynku jest obecnie tylko 7 spółek: Cesky Telecom, Ceske Radiokomunikace, Unipetrol, Komercni Banka, Ceska Sporitelna, Philip Morris Cr., CEZ. Obrót nimi odbywa się w systemie elektronicznym SPAD.Warszawska giełda może pochwalić się największą w regionie wśród giełd zrzeszonych w FESE liczbą notowanych spółek. Biorąc pod uwagę zestawienie brukselskiej instytucji z końca 2000 r., GPW miała 211 notowanych spółek, wobec np. 60. w Budapeszcie czy 59. w Lublanie. Pod tym względem wyprzedzała także wiele parkietów z Europy Zachodniej ? Wiedeń (111 spółek), Lizbona (111), Helsinki (158), Dublin (96) i dorównywała giełdzie w Oslo (215 spółek) czy Kopenhadze (235). Wśród rynków, które wydawałoby się leżą w zasięgu GPW, w przodzie pozostawała np. giełda luksemburska (270) spółek, w tym jednak aż 220 zagranicznych), czy ateńska (310).Również pod względem kapitalizacji (34,2 mld euro na koniec ub.r.) warszawski rynek wciąż musi gonić zdecydowaną większość zachodnioeuropejskich potentatów. Na razie udało się doścignąć tylko Wiedeń, gdzie kapitalizacja tamtejszej giełdy wynosiła w końcu 2000 r. 32 mld euro. Zdecydowanie w przodzie znalazły się jednak takie rynki, jak np. portugalski (65 mld euro), irlandzki (87 mld euro) czy nawet luksemburski (36 mld euro). Pozostałe giełdy zachodnioeuropejskie zrzeszone w FESE mogły pochwalić się kapitalizacją przekraczającą 100 mld euro, zaś najwięksi potentaci Starego Kontynentu pozostają zdecydowanie poza zasięgiem GPW. Wartość rynkowa akcji notowanych na największej europejskiej giełdzie ? LExchange wynosiła ponad 2,7 bln euro. W dalszej kolejności znalazły się Paris Bourse (1,54 bln euro) i Deutsche Börse (1,35 bln euro). Te trzy parkiety to jedyne rynki akcji w Europie, których kapitalizacja przekracza 1 bln euro. Do tej granicy powoli zbliżają się jeszcze giełdy w Zurychu (846 mld euro), Mediolanie (818 mld euro) i Amsterdamie (682 mld euro).Pod względem wartości zleceń nasz parkiet także wciąż odstaje od znacznej części giełd europejskich. W 2000 r. (odbyło się w tym czasie w Warszawie 250 sesji giełdowych) wartość wszystkich złożonych zleceń wyniosła prawie 13 mld euro. Tymczasem np. na parkiecie ateńskim w tym samym czasie (252 sesje) liczba ta sięgnęła 98 mld euro, w Brukseli (40 mld euro), Kopenhadze (29 mld euro), Lizbonie (59 mld euro). Najwięksi potentaci mogli pochwalić się w tym okresie zleceniami o znacznie wyższej wartości. W przypadku LSE było to 878 mld euro, Deutsche Börse 968 mld euro, zaś liderem była Paris Bourse, gdzie wartość zleceń przekroczyła 1 bln euro. Warszawska giełda została też wyprzedzona pod tym względem również przez parkiet budapeszteński. Pierwsze 10 miesięcy handlu na węgierskim rynku (211 sesji) przyniosło zlecenia o łącznej wartości ? 11,4 mld euro. Należy jednak podkreślić, że GPW wyprzedziła kilka znanych zachodnich parkietów, takich jak Wiedeń (zlecenia o łącznej wartości 8,8 mld euro), Dublin (1,3 mld euro) czy Luksemburg (1,6 mld euro).Zmiany indeksówGlobalna dekoniunktura panująca na giełdach przede wszystkim w drugiej połowie ub.r., do czego przyczyniło się wygaśnięcie tzw. ?gorączki internetowej? oraz wyraźne oznaki schłodzenia globalnej gospodarki, a w szczególności amerykańskiej, spowodowały, że 2000 r. nie okazał się rokiem imponującym jeśli chodzi o stopę wzrostu podstawowych indeksów giełd światowych.Warszawski wskaźnik giełdowy WIG w 2000 r. stosunkowo dobrze zachował się w warunkach nienajlepszej koniunktury i zanotował zniżkę zaledwie o nieco ponad 1%. Rok był bardzo nieudany dla giełdy ateńskiej, gdzie główny indeks stracił aż 38,8%. Ponad 10-proc. zniżkę zanotowały też m.in. wskaźniki parkietów w Helsinkach, Madrycie, Sztokholmie i Luksemburgu. Rok był zaś stosunkowo udany dla giełd w Kopenhadze (zwyżka o 17,1%), Dublinie (+14,1%), Zurychu (+7,5%), Mediolanie (5,4%). Wśród trzech największych giełd zachodnioeuropejskich o ponad 11% spadł wskaźnik rynku frankfurckiego, o niecałe 10% indeks giełdy londyńskiej. Stosunkowo najlepiej wiodło się inwestorom w Paryżu. Wskaźnik tamtejszego rynku CAC-40 w skali całego 2000 r. stracił zaledwie 0,5%.W naszym regionie ponad 13% stracił wskaźnik giełdy budapeszteńskiej BUX, zaś główny praski indeks ? PX 50 obniżył się o 2,3 %.Powodzenie rynkuinstrumentów pochodnychNa tle największych konkurentów bardzo dobrze wygląda sytuacja warszawskiej giełdy jeśli chodzi o rynek instrumentów pochodnych. Według danych GPW, w 2000 r. obroty instrumentami pochodnymi przekroczyły 57 mld zł i były prawie 10-krotnie wyższe niż w 1999 r. W ub.r. średnio właściciela zmieniało ok. 6 tys. kontraktów. Łącznie w całym 2000 r. obrócono prawie 1,5 mln kontraktów, podczas gdy np. na giełdzie budapeszteńskiej liczba ta sięgnęła 940 tys. sztuk, Kopenhadze 960 tys., Brukseli 780 tys., Oslo 775 tys., a Wiedniu 411 tys. Zdaniem prezesa Wiesława Rozłuckiego, obrót instrumentami pochodnym na GPW stanowi już prawie 1% wszystkich tego rodzaju transakcji zawieranych na świecie.
Łukasz Korycki