Przy wciąż napływających niekorzystnych w zdecydowanej większości doniesieniach z amery-
kańskiej gospodarki podstawowym pytaniem, przed jakim stają inwestorzy, jest to, czy siła giełd, jaką obserwujemy w ostatnich dniach, jest wyrazem rzeczywistej siły, a odwaga przy kupowaniu akcji zapowiada nadejście lepszych czasów na dłużej. Czy jednak okaże się to odzwierciedleniem niemającej potwierdzenia w realnych możliwościach kupujących inwestycyjnej brawury, za którą przyjdzie w niedługim czasie zapłacić kolejną falą spadkową o dużej sile.
Sytuacja staje się tym bardziej skomplikowana, że pesymiści mają w rękach argumenty natury fundamentalnej, ale optymiści mogą polegać na najbardziej pesy-
mistycznym od lat odczycie wskaźnika nastrojów Investors Intelligence oraz tworzącej się na wykresie dziennego MACD pozytywnej dywergencji. Znów więc stajemy przed dylematem - analiza fundamentalna kontra techniczna.
Dużym problemem na rynkach stała się zmienność. W przypadku amerykańskiego S&P 500 wskaźnik ATR z ostatnich 4 tygodni sięga 2,3 proc. i jest najwyższy od jesieni 2002 r. Mocno skaczą notowania EUR/USD, do tego dołączyła huśtawka cen surowców, mocne ruchy są udziałem obligacji. Warunki do inwestowania praktycznie na wszystkich rynkach stały się bardzo trudne. Nic więc dziwnego, że jak wynika z raportu Merrill Lynch, duża grupa zarządzających funduszami inwestycyjnymi coraz większą część portfela przeznacza na gotówkę.