Początek drugiej po świętach sesji giełdowej przyniósł niewielką korektę wzrostów z dnia poprzedniego, ale byki szybko otrzymały pomoc dzięki dobrym danym makroekonomicznym. Posiadaczy akcji mogła ucieszyć zarówno wysoka dynamika sprzedaży detalicznej (23,8 proc.), jak i spadek bezrobocia w lutym do 11,5 proc.
Na dodatek podskoczył indeks klimatu gospodarczego naszego zachodniego sąsiada. Po tych informacjach WIG20 szybko wzrósł, ale później przez kilka godzin pozostawał w pobliżu poziomu 2950 punktów. Kolejne dane wywoływały krótkotrwałe ruchy indeksu, ale po chwili rynek wracał do równowagi. Podniesienie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej o 25 punktów bazowych nikogo chyba nie zaskoczyło. Również ograniczone były zmiany notowań w reakcji na dane z USA.
Mniejsze od oczekiwanych zamówienia na dobra trwałego użytku wywołały kilkunastopunktowy spadek indeksu największych firm warszawskiej giełdy, natomiast informacje z rynku nieruchomości wywołały ruch w drugą stronę. Wprawdzie sprzedaż nowych domów spadła do najniższego poziomu od 13 lat, natomiast mediana cen sprzedaży obniżyła się o 2,7 proc., ale inwestorzy spodziewali się jeszcze gorszych danych.
Na końcowym fixingu byki były bardziej zdecydowane od niedźwiedzi, dzięki czemu zarówno WIG20, jak i mWIG40 zakończyły notowania na plusie. Nietrudno zauważyć, że kursy zamknięcia na warszawskiej giełdzie nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistą grę sił popytu i podaży, ale wczorajsza sesja pokazała, że notowania akcji polskich spółek nie muszą ślepo podążać za rynkami zagranicznymi z Wall Street na czele.
Warto zwrócić uwagę na komunikat opublikowany po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Wynika z niego, że gospodarka Polski znajduje się w okresie silnego wzrostu, który powinien być utrzymany również w I połowie przyszłego roku. Wprawdzie istnieje ryzyko utrzymywania się oczekiwań inflacyjnych na wysokim poziomie, ale daleko nam do takich problemów, jakie przeżywa zagrożona stagflacją gospodarka Stanów Zjednoczonych.