Kurs teoretyczny, ale zarzuty jak najbardziej realne

Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła zarzuty o manipulację ceną akcji inwestorowi giełdowemu Jackowi Sz., mimo że nie dokonał ani jednej transakcji. Zdaniem biegłego sądowego, mógł jednak wpływać na rynek. Jak?

Aktualizacja: 27.02.2017 16:35 Publikacja: 01.05.2008 00:12

Jacek Sz. może być oskarżony o przestępstwo z art. 183 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, czyli o manipulację. Grozi mu grzywna do 5 mln zł albo kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Na razie usłyszał zarzuty. Warszawska Prokuratura Okręgowa pracuje nad aktem oskarżenia. To pierwsza w Polsce sprawa, dotycząca podejrzenia o manipulację notowaniami poprzez działania podejmowane tuż przed otwarciem i zamknięciem sesji giełdowej. Podejrzany nie dokonał ani jednej transakcji, a tylko "ustawiał" teoretyczny kurs otwarcia i zamknięcia.

Manipulacja czy zwykła gra?

Zdaniem biegłego, podejrzany mógł wpływać na kurs akcji (tzw. kurs otwarcia) spółki Orfe poprzez składanie zleceń sprzedaży i zakupu walorów w fazie "przed otwarciem notowań". Dyspozycje te, według biegłego, mogły wpływać na decyzje inwestycyjne innych uczestników rynku, rzutując bezpośrednio na tzw. teoretyczny kurs otwarcia (TKO, czytaj ramka) i mimo że były wycofywane tak, że transakcje nie dochodziły do skutku, to arkusz zleceń wskazywał na znaczący wzrost popytu na akcje Orfe. Zdaniem biegłego, niezorientowani i początkujący gracze mogli sugerować się rzekomym popytem i decydować się na zakup walorów Orfe.

Inwestor się nie zgadza

- To bzdura. W tamtym okresie składałem 200, a nawet 300 zleceń dziennie, w tym tylko kilka dziennie dotyczyło akcji Orfe. Chciałem kupić akcje tej spółki w odpowiedzi na dość duże zlecenia sprzedaży, które były składane "po każdej cenie" (PKC) tuż przed rozpoczęciem notowań. W momencie kiedy zlecenie sprzedaży przed otwarciem było wycofywane, ja wycofywałem zlecenie kupna. Inaczej bowiem moje zlecenie spowodowałoby znaczący wzrost kursu - twierdzi inwestor Jacek Sz. - Ostatecznie na inwestycji w Orfe straciłem około 20 tys. zł. Teraz po blisko trzech latach oskarża się mnie o manipulację. Przecież do żadnej transakcji nie doszło. Jestem aktywnym graczem giełdowym od kilkunastu lat. Moje roczne obroty w zeszłym roku wyniosły ponad 160 mln zł. Trudno kontrolować wszystkie zlecenia. Zresztą przyjmując logikę biegłego, mogę zostać skazany za intencję - choć i tej nie miałem - a nie za czyn. To kompletny absurd - dodaje. - Absolutnie nie przyznaję się do zarzucanych mi czynów - kończy inwestor.

Zdaniem KNF to przestępstwo

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła Komisja Nadzoru Finansowego. Komisja już wcześniej ostrzegała inwestorów, że będzie traktować "zabawy" zleceniami tuż przed otwarciem sesji i przed zamknięciem jako przestępstwo. Jak widać, nie rzucała słów na wiatr.

Opisana sytuacja przypomina nieco historię inwestora Zygmunta S., który, zdaniem biegłego, od czerwca do sierpnia 2004 roku podczas 11 sesji giełdowych swoimi zleceniami kupna podniósł kurs akcji spółki Hoga. pl. Jednak ostatecznie na inwestycji stracił 760 zł. Wówczas podejrzenia KNF-u wzbudziło to, że... transakcje nie miały ekonomicznego sensu. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło biuro maklerskie, w którym inwestor dokonywał transakcji.

Uwagę maklerów wzbudziło to, że zlecenia składane były tuż przed zamknięciem sesji, tak aby tzw. kurs zamknięcia ustalić na możliwie wysokim poziomie.

Oskarżony bronił się, że tylko trzy zlecenia zostały złożone tuż przed zamknięciem. Za każdym razem dzień później akcje były notowane po niższej cenie. Zdaniem biegłego, doszło jednak do manipulacji, bo działania Zygmunta S. mogły wprowadzić w błąd aktywnych inwestorów.

Oskarżony w tej sprawie nie przyznał się do winy. Uznał, że jego zlecenia mogły w danym okresie podnieść kurs zaledwie o 2,3 proc., podczas gdy wartość walorów skoczyła o ponad 7 proc. To jednak było efektem zleceń kupna innych graczy. Nie przekonało to jednak biegłego, który stwierdził, że inni kupowali w ślad za Zygmuntem S. Ten ostatni został skazany na karę grzywny. Wyrok uprawomocnił się na początku tego roku. Inwestor nie składał apelacji.

Co to jest TKO

Teoretyczny Kurs Otwarcia (TKO) jest ustalany tuż przed rozpoczęciem notowań na giełdzie. Może on się zmieniać wraz

z każdym nowym zleceniem wprowadzanym do systemu notowań Warset. Ostatni TKO jest jednocześnie kursem otwarcia danej sesji.

Adam Ruciński

Kancelaria Audytorów i Doradców Ruciński i Wspólnicy

Komisja przy wprowadzaniu obecnych zapisów w ustawie zwracała uwagę, że będzie karać za zabawy Teoretycznym Kursem Otwarcia. Inwestorzy, którzy już jakiś czas inwestują na giełdzie, nie zwracają

uwagi na zabawy z TKO. Natomiast debiutantów mogą one wprowadzić

w błąd i spowodować, że złożą zlecenia kupna, sugerując się np. wysokim otwarciem. Nie wydaje mi się jednak, że przewinienie zasługuje na sprawę w prokuraturze, akt oskarżenia i wyrok skazujący.

Łukasz Dajnowicz

Rzecznik Prasowy Komisji Nadzoru Finansowego

Zachodzi podejrzenie, że inwestor Jacek Sz. manipulował TKO. Na otwarciu składał duże zlecenia, głównie kupna, później je modyfikował, a w końcu anulował. W ciągu trzech miesięcy złożył około 3 tysięcy zleceń. W ten sposób manipulował teoretycznymi wolumenami obrotu. Jednocześnie po podbiciu kursu inwestor sprzedawał akcje.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski