Kiedy rok temu warszawska giełda uruchamiała rynek NewConnect, nikt nie był w stanie przewidzieć, jak ten nowy twór odnajdzie się w polskich warunkach oraz czy rodzime spółki, instytucje i inwestorzy zechcą zmierzyć się z nowym systemem obrotu. Jak się jednak okazuje, propozycja nieskomplikowanego, sprawnego i stosunkowo taniego, bo nie wymagającego wielomiesięcznych zabiegów, procesu upublicznienia spółki okazała się kusząca dla wielu krajowych przedsiębiorstw. Do końca sierpnia na NewConnect zadebiutowały 64 spółki. Daje to nam, pod względem liczby debiutów, piąte miejsce w Europie, przy czym należy pamiętać, że NewConnect jest najmłodszym alternatywnym systemem obrotu w Europie. Dla porównania, na londyńskim AIM, funkcjonującym od 13 lat, notowanych jest ponad 1,6 tys. firm, na Euronext - 126, na Entry Standard we Frankfurcie - 113, ale już na greckim EN. A tylko? sześć. Wydaje się zatem, że oferta alternatywnego rynku trafiła dokładnie w potrzeby i zauroczyła polskie przedsiębiorstwa.
Tuż po udanym wielkim otwarciu w sierpniu ubiegłego roku firmy małe i duże zaczęły żywo interesować się i starać dołączyć do grona debiutantów. Przekroczenie magicznej bariery stu debiutów w pierwszym roku funkcjonowania rynku uniemożliwiły chyba tylko pogorszenie koniunktury i wakacyjny marazm. Z tego ostatniego zresztą rynek zaczął się wreszcie otrząsać - w ostatnich dniach co i rusz kolejne spółki donoszą o pomyślnie zakończonym procesie wprowadzania swoich papierów do obrotu.
NewConnect powstawał głównie z myślą o start-upach z innowacyjnym profilem działalności oraz spółkach, które z racji małych rozmiarów, krótkiej historii czy niewielkiej kapitalizacji w kierunku giełdowego parkietu mogą posyłać jedynie tęskne spojrzenia. Jak się jednak okazuje, alternatywny rynek otworzył podwoje również dla firm prowadzących bardzo tradycyjną działalność, z tzw. historią i ustabilizowaną sytuacją ekonomiczną. Te spółki udają się na rynek niekoniecznie po kapitał, ale po to, by zaistnieć w świadomości inwestorów, notabene również potencjalnych klientów. Nie ukrywajmy, o większości notowanych spółek przed debiutem mało kto słyszał. Teraz jesteśmy w stanie nie tylko poprawnie wskazać nazwę, profil działalności, lecz także logo i nazwiska osób zarządzających.
NewConnect można potraktować również jako przedpole, na którym notowane firmy zaprawiają się w boju, zanim zmierzą się z "dużą" giełdą. Kilka firm już zapowiedziało, że na główny parkiet się wybiera. Inne albo jeszcze nie chwalą się podobnymi zamiarami, albo po prostu tego nie planują. Wszak NewConnect śmiało można (i należy) traktować jako miejsce docelowe, w którym można zarówno pozyskać kapitał, jak również zdobyć uznanie inwestorów jako spółka publiczna.
Szesnaście notowanych na rynku spółek podjęło już decyzje o przeprowadzeniu wtórnych ofert dla inwestorów. To sporo jak na pierwszy rok działania rynku. Aktywność ta cieszy tym bardziej, iż wielokrotnie formułowano przypuszczenia, że gros spółek przeprowadzi ofertę przed debiutem, a następnie - mówiąc kolokwialnie - zwinie żagle. Wieszczono również spektakularne bankructwa i upadłości. Nie łudźmy się - z pewnością i takich przypadków w przyszłości nie zabraknie, niemniej jednak na razie się na to nie zanosi.