- Na początku roku nasz portfel zamówień wynosił około 2,6 mld zł. Wkrótce zwiększy się o kontrakt, o wartości 868,9 mln zł netto dotyczący modernizacji Lokalnego Centrum Sterowania w Malborku, co pozwala przypuszczać, że w tym roku grupa osiągnie rekordowo wysokie przychody – mówi Tadeusz Kozaczyński, wiceprezes Trakcji Polskiej. Dotychczas największą sprzedaż, bo na poziomie 794,7 mln zł, grupa osiągnęła w 2008 r.
Kozaczyński nie chce wypowiadać się na temat zysków, jakie może wypracować w tym roku Trakcja Polska. Przypomina jednak, że marże na rynku budownictwa szynowego w Polsce obniżyły się. – Tym tendencjom podlega również Trakcja Polska. Z drugiej strony mogę zapewnić, że w każdym przetargu proponujemy ceny, które przewidują osiągniecie dodatniej marży – twierdzi Kozaczyński.
W ubiegłym roku Trakcja Polska wypracowała 491,2 mln zł skonsolidowanych przychodów i 32,6 mln zł zysku netto. W stosunku do 2009 r. spadły one odpowiednio o 31 proc. i 54 proc. Dlaczego grupa zanotowała tak słabe wyniki? – To przede wszystkim efekt małej liczby przetargów na modernizację linii kolejowych ogłaszanych w 2009 r., co miało negatywny wpływ na kontrakty realizowane w roku ubiegłym. Konsekwencją tego były niższe marże oraz niewielkie wykorzystanie mocy przerobowych – dodaje wiceprezes Trakcji Polskiej.
Opublikowane dziś rano przez spółkę wyniki finansowe były zgodne z oczekiwaniami inwestorów. W efekcie na otwarciu sesji za akcje Trakcji Polskiej płacono 3,49 zł, czyli o 0,9 proc. więcej, niż w czwartek. Również potem ceny były podobne.