PZU 2.0 – kompletnie nowa firma

Z Andrzejem Klesykiem, prezesem PZU, rozmawia Zuzanna Reda

Aktualizacja: 25.02.2017 17:16 Publikacja: 06.06.2011 03:24

Andrzej Klesyk fot. s. łaszewski

Andrzej Klesyk fot. s. łaszewski

Foto: Archiwum

[b]Jak ocenia pan przegłosowane w środę zmiany w statucie PZU wzmacniające pozycję Skarbu Państwa?[/b]

Jako menedżer kierujący bardzo dużą spółką z definicji jestem zwolennikiem zapisów ograniczających wrogie przejęcie firmy. Rozumiem także plany właściciela, który chce zabezpieczyć kontrolę nad swoimi aktywami. Jak mniemam, właśnie dlatego Skarb Państwa dążył do zmian w statucie, które ograniczają prawo głosu akcjonariuszy do maksymalnie 10 proc. Najważniejsze głosowanie czeka nas jednak 30 czerwca, kiedy akcjonariusze będą decydować m.in. o absolutorium dla zarządu. Wtedy także przedstawimy politykę dywidendową oraz sposób zarządzania kapitałem. Walne zgromadzenie podejmie również decyzję o losach rekomendowanej przez zarząd dywidendy z zysku za rok 2010, w wysokości 26 zł na akcję, co stanowi  92?proc. wypracowanego w ubiegłym roku zysku.

[b]Zmiana polityki dywidendowej to jedna z najważniejszych ostatnio decyzji zarządu. Jakie będą następne? [/b]

W czasie wakacji zarząd w poszerzonym składzie będzie pracował nad agendą na najbliższe trzy lata. Najważniejsze założenia strategii pozostają bez zmian – będziemy bronić udziałów w rynku, zwracając baczną uwagę na rentowność. Działania, które podejmujemy w segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych zarówno indywidualnych, jak i korporacyjnych już przynoszą rezultaty, dlatego też trudno się spodziewać radykalnej zmiany strategii w tym obszarze.

[b]Nie czekając na nowych członków zarządu już zdążyliście jednak wprowadzić kolejny etap zwolnień grupowych, w wyniku czego z pracą w PZU?pożegna się prawie 1200 osób. Czy należy się spodziewać kolejnych redukcji?[/b]

Mam nadzieję, że przeprowadzane obecnie zwolnienia grupowe są już ostatnią falą poważnej redukcji zatrudnienia. Gdy przyszedłem do firmy w grudniu 2007 r. w całej grupie PZU pracowało 16,7 tys. osób i był to poziom w miarę stały od początku XXI wieku. Na koniec kwietnia 2011 r. liczba ta zmniejszyła się do 12,9 tys.

Dotychczas nieproporcjonalnie dużo osób pracowało w tzw. back office, teraz przesuwamy akcent w stronę sprzedażową. Jeśli uda się nam przeprowadzić zaplanowane zwolnienia, w firmie pozostanie około 11,7 tys. pracowników. Kolejne zwolnienia grupowe, z dzisiejszej perspektywy, nie wydają się zasadne. Zbliżamy się do takiej sytuacji, że proste rozwiązania, takie jak np. połączenie dwóch stanowisk w jedno, nie będą możliwe. Tak więc potencjalnych oszczędności musimy szukać w inny sposób. Stąd moja wizja, którą roboczo nazywam PZU 2.0, czyli firma kompletnie nowa, jeśli chodzi o model operacyjny oraz obsługę i nastawienie do klienta. To będzie także firma bez papieru, bez ręcznego wypisywania druków. Odświeżymy również nasz zewnętrzny wizerunek.

[b] Kiedy?[/b]

Obecna wizualizacja PZU ma prawie 20 lat. Dzisiaj mamy inne standardy estetyczne i PZU musi w tym względzie nadgonić stracony czas. Jest już przygotowany wstępny koncept nowej wizualizacji będący wynikiem wielu badań. Uspokajam, że nie będzie to z pewnością rewolucja. Raczej ewolucja i odświeżenie marki. Odpowiadając na pani pytanie – nie chcemy dzisiaj podawać jeszcze konkretnych terminów. To bardzo ważna decyzja i musimy być w pełni przekonani, że PZU jest już na tyle odświeżone, żeby móc pokazać jego nową twarz.

[b] Czy tak jak dyktuje obecna moda, też będziecie angażować celebrytów?[/b]

Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o wykorzystywanie tzw. celebrytów do promocji firm. Dzisiaj wiele instytucji idzie tą drogą, tym bardziej więc moim zdaniem lepiej poszukać własnej, oryginalnej koncepcji promowania marki, jaką jest PZU.

[b] A zdecydujecie się na sponsoring stadionu narodowego?[/b]

Wyraziliśmy wstępne zainteresowanie. Uważam jednak, że tego rodzaju sponsoring musi się przekładać na wymierne, konkretne korzyści biznesowe lub wizerunkowe. Ostateczna decyzja w tej sprawie będzie zatem podjęta po szczegółowej analizie korzyści dla PZU wynikających z takiego zaangażowania. Finalizujemy za to rozmowy dotyczące sponsoringu innego bardzo ważnego dla Polaków miejsca. O szczegółach będę mógł opowiedzieć niebawem.

[b]Zmieńmy temat. Ubezpieczyciele usprawiedliwiają rosnące ceny OC, porównując stawki do tych, jakie np. mają Niemcy. Ale jednak różnica polega na tym, że gdy u naszych zachodnich sąsiadów ktoś trafi do szpitala, ma w nim taki luksus jak w Polsce w najdroższym spa. Kiedy u nas stawki przełożą się na poziom opieki medycznej?[/b]

Fakty są takie, że rosną kwoty wypłacanych odszkodowań, a rynek ubezpieczeniowy traci na ubezpieczeniach komunikacyjnych kwoty wyrażane w miliardach złotych. Ceny polis muszą zatem rosnąć, jeśli nie chcemy doświadczyć zjawiska bankructw towarzystw ubezpieczeniowych. Nie byłoby to dobre ani dla klientów, ani dla branży ubezpieczeń. Jeśli chodzi o standard opieki medycznej, to ubezpieczyciele mają na to ograniczony wpływ. Wracając do pani pytania – ciężko moim zdaniem byłoby przekonać klientów, żeby zapłacili jeszcze wyższą składkę za OC tylko po to, żeby pokrzywdzona przez posiadacza OC osoba mogła trafić do luksusowego szpitala. Trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić.

[b]Może zatem byłoby fair, by ubezpieczyciele nie podnosili stawek? Niedawno o możliwym powrocie wojny cenowej wspominał na naszych łamach wiceprezes PZU Witold Jaworski.[/b]

Nie obserwuję powrotu do wojny cenowej na rynku ubezpieczeń. Mam nadzieję, że taki scenariusz nie wystąpi. W przeciwnym razie prędzej czy później jakaś firma popadnie w kłopoty, a nie byłoby to korzystne dla nikogo, jak wspominałem wcześniej. Przytoczona przez panią wypowiedź Witolda Jaworskiego była raczej przestrogą dla rynku przed wszczynaniem wojny cenowej, a nie deklaracją rozpoczęcia takiej wojny.

[b]Jest pan jedynym prezesem spółki ubezpieczeniowej od Berlina do Pekinu zaproszonym do stowarzyszenia Geneva Association, skupiającego szefów największych towarzystw na świecie. Co jest teraz tematem numer jeden dla branży? Ostatnio mieliście spotkanie w Rio de Janeiro.[/b]

Dużo czasu poświęciliśmy dyskusji nad planowanym na 2013 r. wprowadzeniem regulacji Solvency II. Wciąż nie wiadomo, jak szczegółowo będą wyglądać rozwiązania i wymogi nakładane na ubezpie- czycieli. To bardzo niewygodna sytuacja, która utrudnia firmom przygotowanie się do  nowych regulacji. Inny problem to fakt, że niektóre firmy dużą część swojej działalności prowadzą w USA, gdzie

Solvency II nie będzie obowiązywać. Oznacza to, że firmy globalne, takie jak np. Axa czy Allianz, będą żyć niejako w dwóch rzeczywistościach regulacyjnych. Wolelibyśmy też mieć na przygotowania więcej czasu, niż wprowadzać zmiany do końca 2012 r.

[b]Czy na zjeździe miały miejsce rozmowy, które mogą mieć bezpośredni wpływ na Polskę? Np. o potencjalnych przejęciach PZU. [/b]

Było wiele takich rozmów. Oczywiście szczegółów zdradzić nie mogę. Prezes jednej ze spółek ma się zastanowić nad proponowaną przeze mnie współpracą na jednym z pól. Niekoniecznie mówimy tu o przejęciu. Mamy do tematu wrócić za sześć tygodni. Za każdym razem, gdy widzę się z kolegami z zagranicy, staram się wybadać, czy są zainteresowani sprzedażą jakichś aktywów, które byłyby interesujące dla PZU. Jaki będzie rezultat tych rozmów, pokaże czas – w takich sytuacjach trzeba wykazać się cierpliwością i mieć trochę szczęścia.

[b] Coraz więcej mówi się o sprzedaży Warty.[/b]

Nawet jeśli KBC wystawi ją na sprzedaż, PZU nie jest zainteresowane kupnem. To, kto kupi Wartę, jeżeli rzeczywiście będzie ona na sprzedaż, będzie zależało od zaoferowanej ceny – KBC przecież bardzo pilnie potrzebuje kapitału.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski