Na NewConnect notowanych jest już blisko 320 spółek. Trudno jednak znaleźć rekomendacje i raporty na ich temat. Eksperci uważają, że to się szybko nie zmieni. W ocenie perspektyw stojących przed spółkami z alternatywnego rynku często zawodzą bowiem najpowszechniejsze narzędzia analityczne. Poza tym są to małe przedsiębiorstwa, obroty ich akcjami są niskie. Biurom maklerskim nie opłaca się więc trud ich analizowania. Potencjalne korzyści są zbyt małe.
Krótko mówiąc, inwestorzy mogą polegać tylko na sobie. Co mają robić?
Rekomendacja oferującego
W ocenie specjalistów reguły inwestowania na NewConnect, co do zasady, są bardzo podobne jak na rynku głównym GPW. – Zasadnicza różnica sprowadza się do dużo większego ryzyka zmienności cen oraz braku płynności akcji. W wielu przypadkach z zadowalającym poziomem handlu mamy do czynienia tylko podczas debiutu i tuż po nim. Dlatego później istotne bywa np. to, czy spółka ma animatora – mówi Maciej Bobrowski, dyrektor wydziału analiz i informacji Domu Maklerskiego BDM.
Jego zdaniem inwestorzy planujący zakup akcji firm wybierających się na NewConnect lub już tam notowanych powinni przede wszystkim kierować się oceną fundamentów. – Równocześnie jednak ten parkiet jest przeznaczony dla spółek innowacyjnych, od których trudno wymagać dobrych wyników w początkowej fazie działalności. W ich przypadku wszystko opiera się na prognozach. W efekcie jednym z podstawowych kryteriów wyboru inwestycji powinna być rekomendacja oferującego i zaufanie do niego. To on powinien zabiegać nie tylko o powodzenie emisji, ale i o bezpieczeństwo oraz zadowalającą stopę zwrotu dla nowych akcjonariuszy – twierdzi Bobrowski.
Trudności w wycenie
Łukasz Rosiński z DM AmerBrokers podkreśla, że analizę spółek z NewConnect utrudnia to, że ich fundamenty często nijak się mają do zachowania kursów. Częste są zatem spektakularne zwyżki bez podstaw. – Analiza porównawcza w większości wypadków kończyłaby się zaleceniem „sprzedaj". Ponadto tylko najwięksi optymiści potrafiliby znaleźć uzasadnienie dla bieżących wycen na bazie metody zdyskontowanych przepływów pieniężnych – mówi analityk. – Dlatego do wyceny tych spółek powinny być stosowane metody wykorzystywane przez inwestorów typu venture capital lub seed capital. Na bazie standardowych metod trudno jest bowiem wycenić chociażby innowacyjność – zaznacza.