– Opieranie się na krótkotrwałych trendach, ciągła analiza wpływu nawet pozornie niewielkich zdarzeń – wszystko to wymaga sporej odporności na emocje, w tym wyrachowania i chłodnej kalkulacji. Jeśli nie jesteśmy w stanie zaakceptować, że mylenie się to część gry, a chybione inwestycje trafiają się nawet najlepszym, a przez to nie potrafimy ciąć strat, to nie unikniemy nerwowych posunięć, które narażą nasz kapitał na dodatkowe ryzyko – mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk CDM Pekao. – Jeśli nie potrafimy się powstrzymać przed zajęciem pozycji i uniknąć niepewności, kupując wtedy, gdy ryzyko już się zmaterializuje – gra krótkoterminowa również nie jest dla nas. Aby móc grać z kilkudniowym horyzontem inwestycyjnym, musimy być gotowi, że na prawdziwie zyskowną inwestycję przyjdzie nam czekać kilka–kilkanaście tygodni. Nie akceptując tego, nie powinniśmy w ogóle zaczynać przygody z inwestowaniem – dodaje.
Gra pod wydarzenie
Marek Straszak, doradca inwestycyjny i analityk w DM BPS, zwraca uwagę, że pomiędzy inwestowaniem krótkoterminowym a spekulacją jest bardzo cienka granica. – Inwestujemy, gdy dokonamy dokładnej analizy, która wykaże, że relacja stopy zwrotu do ponoszonego ryzyka jest satysfakcjonująca. Gdy powyższy warunek nie jest spełniony, możemy mówić o spekulacji – dodaje. Dlatego warto mieć strategię gry krótkoterminowej.
– Zdecydowanie najciekawiej prezentuje się gra pod określone zdarzenie. Wśród zdarzeń o największym wpływie na wyceny spółek, jednocześnie dyskontowanych w bardzo krótkim okresie, przeważa gra pod wyniki finansowe w postaci zbiorczej (za kwartał) czy dotyczące konkretnego produktu (np. premiera gry czy produktu w wypadku ich producentów). Pierwsze ze zdarzeń to strategia oparta na założeniu, że faktycznie zaprezentowane wyniki będą wyraźnie różnić się od oczekiwań. W przypadku pozytywnego zaskoczenia inwestor ma szansę na istotny zarobek w dość krótkim czasie – mówi Kaźmierczak. Ryzykiem tej strategii jest możliwość negatywnego rozczarowania lub nawet braku pozytywnego zaskoczenia, co zazwyczaj skutkuje natychmiastową korektą kursu.
Inaczej wygląda gra pod wydarzenie takie jak premiera produktu. W okresie przed jego wejściem na rynek inwestorzy starają się oszacować potencjalny wzrost przychodów z tego tytułu, systematycznie rozpędzając trend wzrostowy w miarę zbliżania się premiery. W myśl zasady „kupuj plotki, sprzedawaj fakty" zwieńczeniem tej strategii jest debiut nowego produktu, który często nawet mimo dobrego przyjęcia jest czynnikiem sprzyjającym korekcie notowań.
– Bardziej wnikliwej analizy wymaga inwestowanie w spółki, które mogą być obiektem akwizycji lub mogą zaskoczyć inwestorów poprawą wyników, np. w efekcie przeprowadzonej restrukturyzacji – dodaje Straszak. Ostatnio na GPW było kilka przypadków, kiedy spółki po chudych latach pozytywnie zaskakiwały inwestorów powrotem do zysków. Było też kilka firm, które uniknęły likwidacji po pozyskaniu inwestora albo dzięki pozytywnej decyzji sądu w procesie upadłościowym, ale inwestowanie w tego typu firmy to już czysta spekulacja.