– Jestem Kamala Harris. Moje zaimki to: ona/jej. I jestem kobietą siedzącą przy stole, ubraną w niebieski kostium – film z tą wypowiedzią obecnej pani wiceprezydent krąży po internecie i przypomina, że publiczne przemowy najwyraźniej nie są jej mocną stroną. Ostatnie sondaże wskazują, że cieszy się ona zaufaniem 38 proc. Amerykanów, podczas gdy trzy lata temu ufało jej 49 proc. Tylko 30 proc. uważa, że może ona być dobrym prezydentem. Wśród wyborców demokratów takiej odpowiedzi udzieliło 58 proc. respondentów, 22 proc. uważa, że byłaby ona złym prezydentem, a 20 proc. odpowiedziało „nie wiem”. Wiceprezydent Harris nie wzbudza więc entuzjazmu nawet w swoim własnym elektoracie.
Cieszy się poparciem bogatych sponsorów kampanii z Hollywood (dzięki którym jej kampania zebrała w jeden dzień aż 231 mln USD), ale przekonania tych ludzi często rozmijają się z poglądami „zwykłych Amerykanów”, o których głosy trzeba walczyć. Gdyby doszło do partyjnych prawyborów z prawdziwego zdarzenia, to Harris najprawdopodobniej by je przegrała z popularniejszym kandydatem. Problem jednak w tym, że demokraci nie mają już czasu, by wyłonić swojego kandydata w normalny sposób. Kamala Harris jest więc ich jedyną nadzieją na powstrzymanie Donalda Trumpa i za nią szybko opowiedziała się większość delegatów na konwencję partyjną.
Czytaj więcej
O ile wiceprezydent w amerykańskim systemie politycznym nie ma oficjalnie zbyt wielkiej władzy (ale zdarzały się przypadki, że miał ją dużą "„za kulisami”), to jednak jego wybór jest bardzo ważny z punktu widzenia kampanii wyborczej.
Dokonania Kamali Harris. Przypadkowa kariera?
Jeśli spytać wyborców demokratów o dokonania Kamali Harris, to zwykle można od nich usłyszeć, że jest ona pierwszą czarnoskórą kobietą na stanowisku wiceprezydenta USA. Jej osiągnięcia na tym stanowisku są jednak raczej trudne do wskazania. Co prawda wiceprezydent w amerykańskim systemie politycznym ma małe uprawnienia, ale w historii zdarzało się wielu bardzo aktywnych wiceprezydentów (by wymienić choćby: Dicka Cheneya, Ala Gore’a, George’a H.W. Busha czy Richarda Nixona). Harris nie była zaś szczególnie aktywna. Pełni nadal co prawda funkcję specjalnego prezydenckiego pełnomocnika ds. granicy południowej, ale głównie zbiera krytykę za bezczynność na tym stanowisku. Nie była jednak całkowicie nieobecna w pracach administracji Bidena. Od czasu do czasu brała udział w podróżach dyplomatycznych, a jej głos często przełamywał impas w głosowaniach w podzielonym Senacie.