Wall Street szykuje się na wypadek wygranej Trumpa

Stratedzy z dużych amerykańskich instytucji finansowych kreślą scenariusze powyborcze przewidujące dłuższą uporczywą inflację i wyższe cła. Wielu dużych inwestorów zaczęło jednak bardziej pozytywnie postrzegać byłego prezydenta.

Publikacja: 04.07.2024 06:00

Były prezydent USA Donald Trump nie musiał się wysilać, by wygrać debatę wyborczą z obecnym prezyden

Były prezydent USA Donald Trump nie musiał się wysilać, by wygrać debatę wyborczą z obecnym prezydentem Joe Bidenem.

Foto: ANDREW HARNIK/AFP

Fatalny występ prezydenta Joe Bidena w debacie przedwyborczej i kryzys w obozie demokratów (wśród których jest coraz więcej zwolenników wymiany Bidena na innego kandydata partyjnego) przyczyniły się do wzrostu szans na powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. Byłemu prezydentowi pomógł też wyrok Sądu Najwyższego mówiący, że prezydent ma immunitet w sprawach związanych z pełnieniem przez niego urzędu. Skomplikował on sprawy sądowe prowadzone przeciwko Trumpowi. Sondaże przeprowadzone w ostatnich dniach (i obejmujące również pojedynek z innymi potencjalnymi kandydatami demokratów) dają Trumpowi przewagę od 1 do 8 pkt proc. Przegrywa on jedynie w hipotetycznym starciu z byłą pierwszą damą Michelle Obamą. Wall Street kreśli już więc scenariusze na okres po możliwej wygranej Trumpa.

Czytaj więcej

Klęska Bidena w debacie nie wystraszyła Wall Street

Gra pod inflację

Jak na razie rosnące szanse zwycięstwa Trumpa nie popsuły nastrojów inwestorom giełdowym. Indeks S&P 500 od początku roku do środowego otwarcia zyskał 15,5 proc. I półrocze roku wyborczego było dla niego najlepsze od 1976 r., a w dzień po fatalnej dla Bidena debacie ustanowił rekord. We wtorek przebił poziom 5500 pkt, a Nasdaq Composite przekroczył 18 000 pkt.

Dolar umocnił się od początku roku o 2,6 proc. wobec euro, ale od zeszłego czwartku osłabł o 0,8 proc. Po tym jak Sąd Najwyższy wydał w poniedziałek wyrok dotyczący immunitetu Trumpa, rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zbliżyła się do 4,5 proc., czyli najwyższego poziomu od końcówki maja. Później jednak umiarkowanie ona spadała i w środę po południu wynosiła 4,43 proc. To, że wcześniej skoczyła, interpretowano jako wyraz przekonania inwestorów, że ewentualna przyszła administracja Trumpa będzie prowadziła bardziej luźną politykę fiskalną i wdroży decyzje, które mogą pomóc utrzymać się dłużej „uporczywej” inflacji.

Jak na razie stratedzy z Wall Street radzą inwestorom, by przygotowali się na scenariusz, w którym podwyższona inflacja będzie utrzymywała się dłużej po zwycięstwie Trumpa. Eksperci Morgana Stanleya wskazują, że rentowności długoterminowych obligacji powinny rosnąć szybciej niż dochodowość papierów krótkoterminowych. Analitycy Barclaysa twierdzą, że najlepiej przygotować się na zwycięstwo Trumpa zabezpieczając się przed inflacją, na przykład za pomocą TIPS, czyli emitowanych przez Departament Skarbu USA pięcioletnich obligacji chronionych przed inflacją.

Eksperci Goldman Sachs spodziewają się jednak, że po ewentualnym zwycięstwie Trumpa krzywa rentowności amerykańskich obligacji rządowych może stać się bardziej płaska. Ich zdaniem uwaga inwestorów przesunie się od kwestii polityki fiskalnej ku ryzyku podwyżek ceł. To zaostrzenie wojen handlowych może być dla inwestorów głównym powodem do niepokoju.

Część ekspertów zwraca uwagę jednak na to, że program gospodarczy Trumpa jest jak na razie dosyć niejasny. Można się spodziewać, że wróci on do polityki cięcia regulacji oraz przedłuży czas obowiązywania wprowadzonych przez siebie obniżek podatków. Zaproponował również obniżkę federalnej stawki CIT o 1 pkt proc., do 20 proc. Podczas wieców rzucał też jednak mało konkretne pomysły, takie jak całkowite zastąpienie podatku od dochodów osobistych przychodami z ceł czy obłożenie całego importu z Chin cłem wynoszącym 60 proc. Część z jego propozycji może okazać się retoryką kampanijną, która nie będzie miała szans na wdrożenie.

– Zmiana narracji dotyczącej tego, jaka będzie prowadzona polityka po wyborach, jest największym zagrożeniem dla rynku obligacji. Uważam, że jest jeszcze za wcześnie na takie rozważania. Kandydaci w wyborach prezydenckich mówią mnóstwo różnych rzeczy, ale później ich projekty muszą przejść przez Kongres – stwierdziła w rozmowie z Bloomberg TV Kathy Jones, strateg z Charles Schwab.

Część inwestorów spodziewa się więc, że polityka Trumpa będzie w pewnych aspektach łagodniejsza, niż zapowiada. Według „New York Timesa” Trump przekonywał niedawno prezesów firm z Wall Street, że w kwestii imigracji zajmie mniej ostre stanowisko, niż prezentuje na wiecach.

Czytaj więcej

Wybory w USA: jakie branże mogą zyskać na zwycięstwie jednego z kandydatów

Siła pieniądza

Wielcy inwestorzy z Wall Street patrzą obecnie na Trumpa bardziej pozytywnie, niż robili to kilka lat temu. Może on też bardziej liczyć na ich datki na kampanię wyborczą.

– Głosuję, gdy sprawy dotyczą gospodarki. I na tej podstawie wybieram Trumpa – stwierdziła Cathie Wood, znana inwestorka technologiczna kierująca funduszem ARK Invest.

Poparcie dla Trumpa zadeklarował również Steve Schwarzman, prezes firmy inwestycyjnej Blackstone Group. Uzasadnił to tym, że nie podoba mu się polityka prowadzona przez administrację Bidena. – Nasza polityka gospodarcza, imigracyjna i zagraniczna prowadzą kraj w złym kierunku – mówił w maju Schwarzman.

Możliwość poparcia Trumpa sygnalizowali m.in. Ken Griffin, prezes funduszu Citadel, oraz Bill Ackman, prezes firmy zarządzającej aktywami Pershing Square Capital Management. Ackman sugerował, że wstrzyma się z oficjalnym udzieleniem poparcia Trumpowi do momentu, w którym zostanie przedstawiony republikański kandydat na wiceprezydenta.

O dużej, pozytywnej zmianie postrzegania Trumpa mówią też oficjalne dane dotyczące finansowania kampanii wyborczej. Komitet wspierający byłego prezydenta zebrał w II kwartale łącznie 331 mln USD, podczas gdy na kampanię Bidena oficjalnie wpłacono wówczas 264 mln USD. Fundusz wyborczy Trumpa dysponował na początku lipca 285 mln USD w gotówce, podczas gdy fundusz Bidena miał 240 mln USD w gotówce. Wcześniej to kampania Bidena miała przewagę finansową nad sztabem Trumpa. Wpłaty na kampanię byłego prezydenta deklarowali m.in. finansiści, którzy podczas wyborów z 2016 r. popierali Hillary Clinton, czyli ówczesną kandydatkę demokratów.

Gospodarka światowa
Góry niesprzedanego litu do baterii. „Przejścia na elektryki to nie zakłóci”
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro