Czwartkowa decyzja w sprawie stóp procentowych nie była jednomyślna. Sześciu członków Komitetu Polityki Pieniężnej opowiedziało się za ich pozostawieniem na dotychczasowym poziomie, dwóch za ich podwyżką o 25 pb., a jeden z obniżką. W raporcie dotyczącym polityki pieniężnej stwierdzono, że musi ona pozostać „restrykcyjna”. Andrew Bailey, prezes Banku Anglii stwierdził natomiast, że potrzebuje więcej dowodów na słabnięcie inflacji, by móc zacząć obniżać stopy. Te dowody mogą się pojawić w nadchodzących miesiącach, gdyż Bank Anglii spodziewa się, że inflacja zejdzie do poziomu 2 proc. (będącego celem inflacyjnym) już w drugim kwartale. Później może ona jednak znów przyspieszyć. Inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii przyspieszyła już w grudniu i sięgnęła wówczas poziomu 4 proc.
Czytaj więcej
Gospodarka Wielkiej Brytanii nie wzrosła od marca. A w październiku skurczyła się bardziej niż oczekiwano, ponieważ wyższe stopy procentowe i zła pogoda zahamowały wzrost.
- Inflacja idzie w dół głównie dlatego, że słabną globalne wstrząsy cenowe — uważa Bailey.
- Korzystne zdarzenia w walce Banku Anglii z inflacją, połączone z ciągłą słabością gospodarki, pozwoliły Komitetowi Polityki Pieniężnej na odejście od „jastrzębiego” stanowiska. O ile wiosenne cięcia stóp procentowych mogłyby być przedwczesne, to dalsze projekcje Banku Anglii są bardziej „gołębie” - twierdzi Yael Selfin, główna ekonomistka brytyjskiego oddziału KPMG.