Rozwój światowej gospodarki wyraźnie zwolnił w stosunku do długoterminowej średniej i niewiele wskazuje na to, aby w najbliższych latach miał przyspieszyć. Wraz z gospodarką hamuje inflacja, ale w większości krajów do celu banków centralnych wróci najwcześniej w 2025 r. W Polsce, pomimo stagnacji gospodarki w tym roku i niemrawego wzrostu w kolejnych latach, perspektywa spadku inflacji do 2,5 proc. jest bardziej odległa. Taki obraz światowej i polskiej gospodarki wyłania się z nowych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Miękkie lądowanie
– Prawdopodobieństwo miękkiego lądowania wzrosło, ale perspektywy wzrostu są najsłabsze od dekad – powiedział Pierre-Olivier Gourinchas, główny ekonomista MFW. Tzw. miękkie lądowanie to w żargonie ekonomistów sytuacja, gdy bankom centralnym udaje się sprowadzić inflację do celów, nie powodując przy tym recesji.
Aktywność w światowej gospodarce, mierzona realnym produktem krajowym brutto, zwiększy się w tym roku według ekonomistów z MFW o 3 proc., po zwyżce o 3,5 proc. w 2022 r., a w przyszłym roku o 2,9 proc. Od lipca, gdy MFW poprzednio aktualizował prognozy, oczekiwania na ten rok się nie zmieniły, a na przyszły rok minimalnie zmalały (o 0,1 pkt proc.). Dla porównania w piętnastu latach przed pandemią Covid-19 (czyli w okresie 2005–2019) globalny PKB rósł średnio w tempie 3,7 proc., pomimo recesji w 2009 r.
MFW nie spodziewa się też wyraźnego przyspieszenia rozwoju gospodarki w nieco dalszej perspektywie. Obecne prognozy ekonomistów Funduszu sugerują, że wzrost PKB będzie oscylował w okolicy 3,1 proc. co najmniej do 2028 r. Rok temu oceniali, że to średnioterminowe tempo rozwoju gospodarki będzie bliższe 3,3 proc. Ani tamten, ani obecny scenariusz nie dawały szans na to, że świat całkowicie odrobi pandemiczne straty. W tym roku globalny PKB będzie o około 3,4 proc. niższy niż byłby, gdyby podążał ścieżką prognozowaną w 2019 r.