Tymczasem według Liama Peacha, starszego ekonomisty rynków
wschodzących w Capital Economics sygnały, że nowo wybrany ponownie prezydent Turcji
Recep Tayyip Erdoğan jest skłonny do odejścia od niekonwencjonalnej polityki
gospodarczej, doprowadziły do wzrostu optymizmu inwestorów wobec jego kraju.
– Te zmiany są zachęcające, ale inwestorzy nie powinni
lekceważyć skali dostosowań, których musi dokonać turecka gospodarka, oraz
ryzyka, że Erdoğan zmieni kurs, zanim zmiana polityki naprawdę się rozpocznie
– pisze on na łamach Financial Times.
Gospodarka Turcji rozpaczliwie potrzebuje korekty polityki.
Niskie stopy procentowe i restrykcyjne regulacje walutowe spowodowały
nagromadzenie się dużych nierównowag ekonomicznych, w tym wysoką inflację, duży
deficyt obrotów bieżących i zawyżony kurs walutowy. Krążyły pogłoski, że
Erdoğan może złagodzić swoją politykę gospodarczą, jeśli zostanie ponownie wybrany.
Powołanie Mehmeta Şimşeka na stanowisko ministra skarbu i finansów jest
pierwszym przekonującym sygnałem, że szykuje się zwrot w kierunku ortodoksyjnej
polityki gospodarczej. Şimşek jest wysoko ceniony przez inwestorów, a rynki
pozytywnie zareagowały na jego nominację – koszt pięcioletnich swapów ryzyka
kredytowego w Turcji, które działają jako ubezpieczenie na wypadek
niewypłacalności państwa, gwałtownie spadł.
– Nie jest jasne, dlaczego Erdoğan nagle zmienił zdanie. Być
może zdał sobie sprawę, że obecna polityka jest nie do utrzymania i że
strategia wzrostu za wszelką cenę nie jest już potrzebna, skoro wybory są już
za nami. Bez względu na powód, urzędnicy teraz ciężko pracują, aby odbudować
wiarygodność. Uwagi Şimşka z weekendu zaznaczyły wiele pól: zaangażowanie w
dyscyplinę fiskalną, stabilność cen i odniesienie do bardziej „racjonalnej”
polityki – pisze Peach.
Jeśli jest to prawdziwy zwrot w kierunku ortodoksji, należy
szybko podjąć wiarygodne kroki. Jednym z pierwszych będzie według ekonomisty poluzowanie
kontroli decydentów nad walutą. W ostatnich miesiącach zastosowano różne
ograniczenia walutowe i interwencje banków centralnych w celu podtrzymania lira
na sztucznie silnym poziomie. Odniosły one sukces przed wyborami, ale wiązały
się z kosztami: rezerwy walutowe banku centralnego, które i tak były na
niebezpiecznie niskim poziomie, spadły jeszcze bardziej, a Turcja straciła
znaczną konkurencyjność eksportową.
– Decydenci pragnący trwałej poprawy na rachunku obrotów
bieżących i przyciągnięcia zagranicznego kapitału nie mogą liczyć na
osiągnięcie tego bez konkurencyjnego kursu walutowego. Turcja potrzebuje
znacznej korekty lira, zarówno w ujęciu nominalnym, jak i realnym. Szybsze
tempo deprecjacji byłoby mile widzianym znakiem, że decydenci łagodzą
interwencje i pozwalają walucie powrócić do wartości godziwej. Ale wielkość
wymaganej korekty walutowej będzie znaczna. Inflacja będzie wyższa niż w innym
przypadku, a duże i chaotyczne spadki waluty mogą powodować napięcia w sektorze
prywatnym – tłumaczy Liam Peach.