Na niedawnym Światowym Forum Ekonomicznym w Davos zwracała uwagę nieobecność amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Niektórzy mogli uznać, że jest w pełni usprawiedliwiona, gdyż przywódca supermocarstwa ma ważniejsze rzeczy na głowie – m.in. wojnę w Ukrainie czy aferę ze znalezieniem w jego garażu starych tajnych dokumentów. Inni mogli zauważyć, że polityka amerykańskiego prezydenta nie pasuje do głoszonych w Davos idei nieskrępowanego globalnego handlu. Mogli dojść do tego wniosku, choćby słuchając wystąpienia Katherine Tai, przedstawicielki USA ds. handlu.
– Potrzebujemy nowego światowego porządku ekonomicznego, który byłby skoncentrowany na pracownikach – mówiła Tai podczas wystąpienia w Davos. Niektóre jego fragmenty pasowałyby do przemówień oficjeli z administracji Donalda Trumpa. Choć społeczeństwo amerykańskie jest dziś mocno spolaryzowane politycznie, to – jak widać – pewna retoryka jest stosowana przez przedstawicieli obu głównych partii. I na retoryce się nie kończy. Administracja Bidena pod wieloma względami kontynuuje bowiem protekcjonistyczną politykę ekipy Trumpa. Pierre Lemieux, analityk amerykańskiego konserwatywnego Cato Institute, nazwał ją nawet „trumpizmem z ludzką twarzą”.
Uderzenie w Chiny
Za rządów Trumpa średnia stawka ceł, jakimi były obciążone chińskie produkty importowane do USA, wzrosła z 3 proc. do 20 proc. Trump nakładał je, karząc Chiny za nieuczciwe – w opinii amerykańskich ekspertów – praktyki handlowe Chin. Chciał w ten sposób zmusić Państwo Środka do negocjacji. Na początku 2020 r. Chiny poszły na ustępstwo, podpisując tzw. umowę handlową pierwszej fazy, w której zobowiązały się kupić w ciągu dwóch lat amerykańskie towary warte setki miliardów dolarów. Z umowy się nie wywiązały, co tłumaczyły m.in. pandemią. Karnych ceł więc nie zniesiono – również po tym, jak się zmienił lokator Białego Domu.
Co prawda Janet Yellen, amerykańska sekretarz skarbu, sugerowała, że cła na niektóre chińskie produkty mogłyby zostać obniżone, ale jak dotąd nie zrealizowano tego pomysłu.
Pojawiły się natomiast przecieki, że obniżce ceł na niektóre produkty konsumenckie mogłaby towarzyszyć ich znacząca podwyżka na dobra przemysłowe. Ponadto administracja Bidena rozważa, czy nie wszcząć formalnego śledztwa przeciwko Chinom, dotyczącego niedozwolonych subsydiów.