Jeremy Hunt, brytyjski kanclerz skarbu, przedstawił nową jesienną korektę do budżetu. Przewiduje oszczędności fiskalne mające przynieść 30 mld funtów oraz podwyżki podatków warte łącznie 25 mld funtów. Ma to przywrócić Wielkiej Brytanii wiarygodność ekonomiczną w oczach inwestorów.
– Musimy kontynuować bezkompromisową walkę o obniżenie inflacji, a także nadal być zdeterminowanymi, by odbudować nasze finanse publiczne. Potrzebujemy, by polityka fiskalna i pieniężna pracowały wspólnie – stwierdził Hunt.
Przedstawiony przez niego plan fiskalny przewiduje m.in. zamrożenie na sześć lat wysokości progów podatkowych, z wyjątkiem najwyższego progu, który ma zostać obniżony ze 150 tys. funtów rocznie do 125 tys. funtów. Ulga podatkowa na dywidendy ma zostać obniżona w przyszłym roku z 2 tys. funtów do 1 tys., a w 2024 r. do 500 funtów. Firmy z sektora naftowo-gazowego zostaną obłożone podatkiem od zysków nadzwyczajnych wynoszącym 35 proc., a na producentów prądu zostanie nałożony taki podatek wynoszący aż 45 proc. Podatek nadzwyczajny pozwoli zebrać rządowi 14 mld funtów.
Hunt przedstawił też nowe prognozy gospodarcze Biura Odpowiedzialności Budżetowej (OBR). – OBR twierdzi, że jesteśmy w recesji, tak jak inne kraje – stwierdził brytyjski kanclerz skarbu. Według tych prognoz po wzroście PKB o 4,2 proc. w 2022 r. skurczy się on w 2023 r. o 1,4 proc., by wzrosnąć w 2024 r. o 1,3 proc.
Podczas przemówienia Hunta w parlamencie rentowność brytyjskich obligacji dziesięcioletnich spadła z 3,23 proc. do 3,16 proc. Funt słabł jednak o 0,7 proc. wobec dolara. Za 1 funta płacono 1,18 USD. Pod koniec września kurs funta dochodził do 1,035 USD i był rekordowo słaby, a rentowność brytyjskich dziesięciolatek sięgała w październiku nawet 4,64 proc. Brytyjskie aktywa były wówczas wyprzedawane przez inwestorów w reakcji na plan cięć podatków ogłoszony przez rząd Liz Truss. Ta wyprzedaż sprowokowała upadek gabinetu Truss i zastąpienie go przez rząd Rishiego Sunaka, który nie ukrywał, że cofnie plany cięć podatków.