Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC), decyzyjny organ Rezerwy Federalnej, podwyższył w środę główną stopę procentową w USA o 0,75 pkt proc., do 1,5–1,75 proc. To pierwsza tak duża zmiana od 1994 r., ale na rynku takiej właśnie oczekiwano. Inwestorzy nastawiali się jednak na to, że na kolejnym posiedzeniu FOMC, w lipcu, podwyżka będzie taka sama. To zaś, jak powiedział przewodniczący Fedu Jerome Powell, nie jest wcale przesądzone.
Wiary, że zacieśnianie polityki pieniężnej nie będzie drastyczne, wystarczyło tylko na środowe popołudnie, gdy drożały zarówno akcje na Wall Street, jak i amerykańskie obligacje (spadały ich rentowności). Już w czwartek na rynku finansowym znów widać było silną awersję do ryzyka. Indeksy giełdowe spadały, umacniał się zaś dolar, na czym traciły waluty państw zaliczanych do rynków wchodzących, w tym złoty. Rentowność obligacji USA wróciła zaś do poziomu sprzed posiedzenia FOMC.
Lądowanie jednak twarde?
– Nie spodziewam się, aby takie ruchy były powszechne – te słowa Powella, odnoszące się do podwyżki stóp o 0,75 pkt proc., spowodowały w środę poczucie ulgi na rynkach finansowych. Nowe prognozy członków FOMC, a także inne wypowiedzi przewodniczącego tego gremium, przykryły jednak ten „gołębi" akcent. Powell tłumaczył, że większa od poprzednich podwyżka stóp procentowych była reakcją na dane, wedle których inflacja w maju przyspieszyła bardziej, niż oczekiwano (do najwyższego od 1981 r. poziomu 8,6 proc., mierząc wskaźnikiem CPI), a oczekiwania inflacyjne konsumentów wzrosły. Także kolejne decyzje FOMC będą podyktowane danymi. W lipcu, jak sugerował Powell, należy liczyć się z podwyżką stóp o 0,50 lub 0,75 pkt proc., choć nie wykluczył jednoznacznie nawet większej zmiany.
Czytaj więcej
Inwestorzy obawiają się, że najwyższa od 40 lat inflacja zmusi konsumentów do zaciskania pasa, a to – wraz z agresywnymi podwyżkami stóp procentowych – fatalnie wpłynie na aktywność gospodarczą. Każdy nowy wstrząs zewnętrzny zwiększa takie ryzyko.
Członkowie FOMC przeciętnie oczekują, że do końca roku główna stopa procentowa w USA będzie musiała wzrosnąć do około 3,4 proc., zamiast do 1,9 proc., jak sądzili w marcu, a w 2023 r. – do 3,8 proc. zamiast 2,8 proc. Uwagę zwraca wyraźny wzrost ich prognoz dotyczących stopy bezrobocia. Obecnie, jak oczekują amerykańscy sternicy polityki pieniężnej, wskaźnik ten może w 2024 r. sięgnąć 4,1 proc. zamiast 3,6 proc., jak oczekiwali w marcu. Dla porównania: w maju stopa ta wynosiła właśnie 3,6 proc. Te oczekiwania mogą tłumaczyć, dlaczego z komunikatu FOMC zniknęło zdanie, że „przy odpowiednim zacieśnieniu polityki pieniężnej, Komitet oczekuje, że inflacja wróci do celu na poziomie 2 proc., a rynek pracy pozostanie mocny". Tę zmianę w komunikacie oraz niektóre wypowiedzi Powella część ekonomistów odczytała jako sygnał, że Fed traci nadzieję na to, że uda się mu zdławić inflację, nie powodując przy tym „twardego lądowania" gospodarki.