Większość dużych posiadaczy obligacji spółki zapowiedziała, że dzisiaj odrzuci propozycję zamiany 27 mld USD długu GM na jego akcje.
Wobec realnej groźby bankructwa giganta jego pracownicy hołdują zasadzie: „ratuj się, kto może”. Związek zawodowy Canadian Auto Workers (CAW) w niecały miesiąc po zawarciu poprawionej umowy płacowej z Chryslerem, który już zbankrutował, ratyfikował oszczędnościowy kontrakt z General Motors.
CAW reprezentuje 9 tys. akordowych pracowników GM. Większością 86 proc. przegłosowali oni umowę, która zakłada zamrożenie składek emerytalnych do 2015 r. i niższe płace dla początkujących pracowników. Zatrudniany po raz pierwszy będzie otrzymywał 70 proc. płacy należnej na zajmowanym przez niego stanowisku, a do 100 proc. będzie mógł dojść dopiero po sześciu latach. Takie oszczędnościowe umowy ze związkami zawodowymi są potrzebne zarządowi GM, by przekonać sąd, że prowadzona pod jego nadzorem restrukturyzacja spółki jest możliwa i przyniesie efekty.
Po drugiej stronie oceanu w końcową fazę weszła batalia o należącego do GM niemieckiego Opla. Koncern z Detroit musi pozbyć się go, bo nie ma zbędnych 3,3 mld euro na podtrzymanie Opla przy życiu. O tym, kto go przejmie, być może dowiemy się już dzisiaj.
Wczoraj kanclerz Angela Merkel przyjęła prezesa Fiata. Sergio Marchionne określił rozmowy jako „konstruktywne”. Pytany, czy jest pewien, że Fiat wygra tę batalię, odpowiedział: – To istna loteria. Jestem tu, żeby załatwić sprawę. Jeśli się uda, to dobrze, a jeśli nie, to wsiadam do samolotu i wracam.