Bankructwo General Motors jest już praktycznie przesądzone. Amerykański rząd dał firmie czas do 1 czerwca na przyjęcie programu naprawczego, który w dającej się przewidzieć przyszłości przywróciłby spółce rentowność i pozwolił na spłatę zadłużenia, w tym 19,4 mld USD pomocy udzielonej z budżetu federalnego. Jednym z elementów tego programu była propozycja skierowana do obligatariuszy.
[srodtytul]Nie ma zgody na zamianę długu[/srodtytul]
Zarząd General Motors zaproponował posiadaczom obligacji spółki sprzedanych za 27 mld USD, by zamienili je na akcje nowego przedsiębiorstwa w stosunku 225 papierów za każdy tysiąc dolarów długu. W sumie kontrolowaliby oni 10 proc. kapitału zreorganizowanej firmy. Żeby taki program miał szanse realizacji, potrzebna była zgoda posiadaczy co najmniej 90 proc. obligacji. Prezes GM Fritz Henderson ostatecznie wczoraj przyznał, że nie udało się takiej większości pozyskać.
Tych, którzy przystali na propozycję spółki, było „znacząco” mniej – poinformował wczoraj General Motors w specjalnym komunikacie. Zarówno instytucjonalni, jak i indywidualni inwestorzy odrzucili ofertę GM, bo zaproponowano im warunki gorsze niż związkowym programom emerytalno-medycznym. W takiej sytuacji GM musi złożyć wniosek o upadłość – powiedział Henderson. [srodtytul]General Motors wyjechał z Europy[/srodtytul]
Rzecznik Opla w Ruesselsheim poinformował, że macierzysty koncern General Motors formalnie przekazał firmie Adam Opel europejskie zakłady, patenty i dostęp do technologii, bez obciążeń dłużnych. Tym samym GM prawnie wydzielił swoje europejskie operacje.