Polityka budżetowa tych państw jest bowiem wyjątkowo elastyczna dzięki temu, że dolar i w mniejszym stopniu funt mają status światowych walut rezerwowych – oświadczył wczoraj David Riley, szef pionu ratingów państw agencji Fitch.

W maju agencja Standard & Poor’s o zmieniła perspektywę oceny wiarygodności Wielkiej Brytanii ze „stabilnej” na „negatywną”. Jak wyjaśniła, Londyn stoi wobec 25 proc. prawdopodobieństwa utraty ratingu AAA w związku z zadłużeniem publicznym, które zbliża się do 100 proc. PKB. Decyzja ta wzbudziła falę spekulacji na temat stabilności oceny wiarygodności kredytowej USA, które w związku z gigantycznymi wydatkami antykryzysowymi odnotują w bieżącym roku fiskalnym równie wysoki deficyt budżetowy, jak Wielka Brytania (ponad 12 proc. PKB). W czarnych barwach przedstawił perspektywy ratingu USA m.in. sławny inwestor Bill Gross, współkierujący największym na świecie funduszem obligacji PIMCO. Spekulacje te stały się jedną z przyczyn silnej przeceny dolara oraz obligacji skarbu USA.

– Nie twierdzę, że USA nigdy nie stracą ratingu AAA, ale w tym momencie nie widzę na świecie bezpieczniejszych aktywów niż amerykańskie obligacje – podkreślił jednak Riley. Jak zauważył, Waszyngton ma niepowtarzalną swobodę w kształtowaniu polityki fiskalnej. – Żaden inny kraj nie mógłby sobie obecnie pozwolić na tak dużą pomoc dla sektora finansowego ani na taką ekspansję bilansu, jak USA – powiedział. Agencja Fitch ufa, że tak jak w przeszłości, Londyn i Waszyngton będą podejmowały odpowiednie decyzje – konkludował Riley.