Zysk netto w roku do 31 marca skoczył o 26 proc. do 401 mln euro, obroty o 21 proc. do 3,6 mld, bo przewozy osób zwiększyły się o 8 proc., a ceny biletów o 12 proc.
Prezes Ryanaira, Michael O'Leary stwierdził, że wyniki dają powód do zadowolenia, bo osiągnięto je w warunkach drożejącej ropy, światowej recesji i mimo zakłóceń lotów z powodu pyłu wulkanicznego.
Irlandczycy zapowiedzieli uziemienie tej zimy w Europie 80 samolotów wobec 40 w poprzednim roku w ramach cięcia kosztów. „Droższa ropa i odmowa kilku lotnisk na obniżanie opłat spowodują, że bardziej rentowe dla firmy będzie taktycznie uziemienie do 80 maszyn" — wyjaśnił Ryanair w swym bilansie.
Wprawdzie przewoźnik ubezpieczył w 90 procentach własne koszty paliwa od wzrostu cen powyżej 820 dolarów za tonę, to i tak przewiduje, że koszty jakie ponosi spółka mimo to wzrosną o 13 proc. Gdyby paliwo nie drożało, skok wyniósłby zaledwie 2 proc. W tej sytuacji nie spodziewa się zwiększenia zysku oraz informuje, że może znowu podwyższyć ceny biletów o 12 proc.
Ryanair ocenia, że ogólne perspektywy gospodarcze mogą zmniejszyć rynek, więc przewiduje w tym roku finansowym wzrost przewozów tylko o 4 proc. do 75 mln osób.