Euro osłabiało się wobec dolara i franka, a większość europejskich indeksów zniżkowała na wieść o tym, że ministrowie finansów państw eurolandu odłożyli do lipca podjęcie decyzji o tym, czy przyznać Grecji kolejną transzę pomocy finansowej (wartą 12 mld euro). Zanim pomoc zostanie odblokowana, grecki rząd Jeorjosa Papandreu będzie musiał przeforsować w parlamencie niepopularny pakiet cięć fiskalnych wart 28 mld euro.
Spełnienie tego warunku będzie bardzo trudne. Gabinet Papandreu walczy bowiem o przeżycie. Dzisiaj wieczorem spodziewane jest głosowanie nad wotum nieufności dla tego rządu. Przyszłość Grecji zależy od tego, czy premierowi uda się poskromić opozycję wewnątrz własnej partii Pasok.
[srodtytul]Nowy pakiet[/srodtytul]
Jeśli dojdzie do upadku rządu lub pakiet oszczędnościowy nie?zostanie przyjęty, Grecja może w ciągu miesiąca okazać się niewypłacalna. Wspomniane 12 mld euro to oczekująca na uwolnienie piąta transza wartego łącznie 110 mld euro pakietu pomocowego przyznanego Grecji w zeszłym roku przez Unię Europejską oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. (Dotychczas Ateny dostały z tej puli 66,6 mld euro w pożyczkach wypłacanych co kilka miesięcy). Bez tego wsparcia grecki rząd nie będzie miał pieniędzy na pokrycie swoich potrzeb pożyczkowych. Finansowanie ich z rynku jest zbyt drogie – rentowność greckich obligacji dwuletnich przekracza 28 proc.
Odblokowanie kolejnej transzy pomocy w żadnym razie nie będzie jednak oznaczać końca kłopotów Grecji. Zeszłoroczny pakiet okazał się zbyt mały jak na greckie potrzeby. – Będziemy potrzebowali nowego pakietu, o wielkości zbliżonej do zeszłorocznego, by uniknąć bankructwa – zapowiada premier Papandreu.