Produkt krajowy brutto wzrósł o 0,2 proc. w porównaniu z I kwartałem, kiedy zwyżkował o 0,5 proc. W stosunku rocznym tempo wzrostu gospodarczego wyniosło na Wyspach 0,7 proc. i było najmniejsze od I kwartału 2010 r.
Produkcja fabryk zmniejszyła się w minionym kwartale o 0,3 proc., a razem z kopalniami i zakładami użyteczności publicznej o 1,4 proc. Krajowy urząd statystyczny oszacował, że gdyby nie przerwy w produkcji spowodowane trzęsieniem ziemi w Japonii, i bez dodatkowego dnia wolnego z okazji królewskiego ślubu, brytyjski PKB zwiększyłby się o 0,7 proc.
Premier David Cameron przyznał, że Wielką Brytanię czekają trudne czasy, gdyż zaczynają być odczuwalne skutki cięć budżetowych. Konsumenci mniej wydają, bo oszczędności budżetowe podważają ich zaufanie do własnych możliwości finansowych, a w dodatku inflacja pomniejsza ich dochody najbardziej od lat 70. ubiegłego stulecia. Przedstawiciele Banku Anglii ostrzegają, że słaba koniunktura gospodarcza może potrwać dłużej, niż uprzednio przewidywano. Minister finansów George Osborne wyniki II kwartału określił jednak jako dobrą wiadomość.
O tym, że II kwartał brytyjska gospodarka zakończyła na plusie, zdecydowały usługi, które rozwinęły się w tym okresie o 0,5 proc., przy czym hotele i restauracje zwiększyły przychody aż o 2,2 proc. Urząd statystyczny przyznał, że takiemu ożywieniu w tym akurat sektorze sprzyjał właśnie dodatkowy wolny dzień przyznany Brytyjczykom z okazji ślubu księcia Williama. W oddzielnym raporcie poinformowano, że usługi, które stanowią około trzech czwartych brytyjskiej gospodarki, w maju wzrosły o 1,6 proc. w porównaniu z kwietniem i o 1,4 proc. w stosunku rocznym.