W tym tygodniu do Europy przyjeżdża Timothy Geithner, sekretarz skarbu USA. Ma się spotkać m.in. z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, premierem Włoch Mario Montim oraz Mario Draghim, szefem Europejskiego Banku Centralnego.
Będzie zabiegał o to, aby przywódcy państw strefy euro oraz EBC energicznie wzięli się do walki z kryzysem zadłużeniowym. Anonimowy przedstawiciel amerykańskiego resortu finansów powiedział, że Stany Zjednoczone nie mają żadnych planów dotyczących dwustronnego porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o dofinansowaniu tej instytucji, by mogła ona wesprzeć Europę w walce z kryzysem.
Za większym zaangażowaniem funduszu w ratowanie strefy euro opowiedzieli się ministrowie finansów należących do niej 17 państw. Ich zdaniem podstawą do udzielenia takiej pomocy byłoby najpierw wzmocnienie MFW na bazie porozumień dwustronnych o zasileniu go nowymi funduszami. Obecnie MFW dysponuje 400 miliardami dolarów. Jego szefowa Christine Lagarde obawia się, że może to być za mało, jeśli perspektywy światowego wzrostu się pogorszą. Według nieoficjalnych informacji Europa za pośrednictwem EBC i krajowych banków centralnych mogłaby wzmocnić siłę ognia MFW o 268 miliardów dolarów.
Z kolei na Bank Anglii (BoE) presję wywierają tamtejsi bankowcy i biznes. Brytyjska Izba Handlowa uważa, że bank centralny powinien zwiększyć swój program wspierania gospodarki o dalsze 50 miliardów funtów (78 mld dolarów). W październiku Bank Anglii do pakietu stymulacyjnego dołożył 75 mld GBP, tak więc program skupu aktywów z rynku osiągnął wartość 275 mld funtów.
W walce z kryzysem pasa zaciskają Włosi. Tamtejsze media poinformowały w niedzielę, że nowy program oszczędnościowy rządu ma przynieść 24 mld euro z tytułu redukcji wydatków budżetowych i zwiększenia podatków. Ma zostać zrównany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Dzisiaj premier może przedstawić nowy program parlamentowi.