Skala zapadalnego długu jest sama w sobie porażająca, ale liczne dodatkowe czynniki – w tym kryzys gospodarczy w Europie i zaostrzenie wymogów kapitałowych dla banków – mogą ją uczynić szczególnie dotkliwą, zarówno dla kredytodawców jak i dla kredytobiorców – wynika z raportu „Negocjowanie rosnącej góry długów LBO w Europie".
W najgorszym możliwym scenariuszu odsetek upadłości, który już szybko się zwiększa, może wzrosnąć jeszcze bardziej, co będzie miało dodatkowe negatywne konsekwencje zarówno dla banków,jak i firm private equity, których zyski spadają z powodu negatywnych trendów gospodarczych i braku dynamicznego rynku fuzji i przejęć oraz ofert publicznych, na którym mogłyby one sprzedawać swoje inwestycje.
W przeciwieństwie do USA, gdzie wiele dużych firm wspieranych przez fundusze private equity zyskało oddech dzięki refinansowaniu na rozkwitającym rynku obligacji śmieciowych, banki w Europie nie mają ochoty udzielać tym funduszom nowych kredytów. Ponadto europejski rynek obligacji śmieciowych jest mniej rozwinięty niż w USA, choć europejskie firmy mogą oczywiście szukać możliwości kredytowania w Ameryce. Nawet jeżeli firmy będą w stanie refinansować swój zapadalny dług, zapłacą prawdopodobnie za to większe odsetki, co nałoży na nie kolejne obciążenie i ograniczy zwroty dla funduszy private equity. Jeżeli firmy nie będą w stanie zrefinansować lub spłacić swojego długu, wierzyciele mogą być zmuszeni do zaakceptowania mniejszych sum niż im się należą, czasami w formie akcji.
Góra długów, która piętrzy się przed funduszami private equity, znajduje początek w 2004 r., kiedy to rozpoczął się ostatni boom na wykupy lewarowane. Tani kredyt pomógł napędzić bezprecedensową aktywność w dziedzinie LBO po obu stronach Atlantyku. Fundusze private equity kupowały firmy, wykorzystując po części własną gotówkę, ale przede wszystkim korzystając z pożyczonych pieniędzy. Boom trwał przez pięć lat do kryzysu finansowego w 2008 roku. W Europie większość pieniędzy pochodziła z kredytów bankowych. Część tego zadłużenia zacznie być wymagalna już w tym roku: według raportu Linklaters w Europie będzie to 69 mld USD.