Akcje brytyjskich banków drożały w piątek nawet o 8 proc. w reakcji na zapowiedź, że dostaną od rządu i banku centralnego warte dziesiątki miliardów funtów pożyczki. Warunkiem jest to, że muszą je przeznaczyć na atrakcyjnie oprocentowane kredyty dla sektora prywatnego. To najnowszy pomysł Londynu na rozruszanie gospodarki, która od dwóch kwartałów znów jest w recesji, choć nawet pogrążona w kryzysie fiskalnym strefa euro zdołała jej jak dotąd uniknąć.
Ponad 100 mld funtów
Taki plan, choć bez szczegółów, przedstawili w czwartek wieczorem na dorocznej kolacji finansistów gubernator Banku Anglii (BoE) Mervyn King oraz kanclerz skarbu George Osborne. – Nie jesteśmy bezsilni w obliczu burzy zadłużeniowej w strefie euro. Wspólnie możemy użyć nowej siły rażenia, aby obronić naszą gospodarkę – zadeklarował ten drugi.
Z doniesień brytyjskich mediów wynika, że Londyn zamierza zapewnić bankom taką kwotę, aby podaż kredytu zwiększyła się o 80 mld funtów (425 mld zł). Jednocześnie BoE udostępni bankom co najmniej 5 mld funtów miesięcznie w postaci aukcji sześciomiesięcznych pożyczek. W efekcie, w ciągu kilku miesięcy brytyjskie władze wpompują w gospodarkę ponad 100 mld funtów. Eksperci nie są przekonani, że to faktycznie się uda. – Zaniepokojone kryzysem fiskalnym w strefie euro spółki mogą nie być skore do zadłużania się niezależnie od kosztów – powiedział Graeme Leach, główny ekonomista Instytutu Dyrektorów.
W oczekiwaniu na Fed
Nowy pomysł na podgrzanie koniunktury nie oznacza, że King przejął się krytyką, że przerwane w maju tzw. ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE) było nieskuteczne. Szef BoE podkreślił bowiem, że kolejna runda tego programu, polegającego na skupie przez bank centralny aktywów za „dodrukowane" pieniądze, nie jest wykluczona. Dotąd, od marca 2009 r., BoE przeznaczył na ten cel już 325 mld funtów.
Londyn nie będzie zapewne osamotniony w stymulowaniu gospodarki. Na ponowne rozluźnienie polityki pieniężnej w przyszłym tygodniu może się zdecydować Fed. Agencja Reutera podała też, że w razie eskalacji zawirowań w sektorze finansowym po wyborach w Grecji, banki centrale państw G20 są gotowe do skoordynowanej akcji zwiększającej płynność.