Po 14 godzinach twardych negocjacji przywódcom państw strefy euro udało się w piątek rano osiągnąć w Brukseli kompromis, który spodobał się rynkom. Piątkowa sesja w Europie minęła więc pod znakiem dużych wzrostów. Mediolański indeks FTSE?MIB rósł w ciągu dnia o niemal 7 proc., a hiszpański Ibex 35 o prawie 6 proc. Euro umocniło się o 1,3 proc. wobec dolara (do 1,27 USD za EUR). Zyskiwał też złoty. Po południu płacono za euro 4,22 zł. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich spadła do 6,55 proc., a włoskich do 5,78 proc. – Wreszcie unijny szczyt, który nie zawiódł – mówi Nicholas Doisy, analityk Cheveureux Credit Agricole. Czy rzeczywiście są jednak powody do radości?
Kapitulacja Berlina
Brukselski szczyt został powszechnie odebrany jako zwycięstwo premiera Włoch Mario Montiego i szefa hiszpańskiego rządu Mariano Rajoya nad niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Uzgodniono, że hiszpańskie banki będą mogły otrzymać wsparcie z unijnych mechanizmów pomocowych: najpierw pośrednio z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), potem bezpośrednio z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM). Ustalono również, że prywatni wierzyciele ratowanych banków nie będą traktowani w przypadku restrukturyzacji ich długu gorzej niż unijne mechanizmy ratunkowe. Europejski Bank Centralny dostał natomiast zadanie stworzenia do końca roku centralnego mechanizmu nadzoru nad bankami strefy euro. Położono więc fundamenty pod unię bankową.
Unijni przywódcy zgodzili się, by ESM i EFSF mogły skupować z rynku dług państw, które wykażą determinację w naprawianiu finansów publicznych. Zgodzono się również na minipakiet stymulacyjny dla gospodarki strefy euro warto 120 mld euro (z czego 110 mld euro przypada jednak na niewykorzystane fundusze unijne i pożyczki Europejskiego Banku Inwestycyjnego).
– Europejscy przywódcy zdołali przerwać toksyczne połączenie między bankami a finansami publicznymi. Działania wykonane dla Hiszpanii oceniamy bardzo pozytywnie, choć nie likwidują one np. problemu rosnącego odsetka złych długów w portfelach hiszpańskich banków. To powinno obniżyć rentowności hiszpańskich obligacji w krótkim i średnim terminie – uważa Kathleen Brooks, główna analityczka firmy Forex. com.
Diabeł tkwi w szczegółach
Analitycy widzą jednak również wiele słabości w rozwiązaniach przyjętych w Brukseli.