Apple, najbardziej wartościowa firma na świecie, po raz pierwszy od lat rozczarował analityków i inwestorów wynikami kwartalnymi. Koncern w swoim trzecim kwartale finansowym zamiast spodziewanych 9,8 mld dol. zysku wykazał 8,8 mld dol. A zamiast prognozowanych przez agencję Thomson Reuters 37,2 mld dol. przychodu w raporcie znalazły się 34 mld dol.
Prymus na cenzurowanym
Prymus nie sprostał oczekiwaniom, a rozczarowanie analityków przełożyło się na spadek kursu akcji firmy o około 5 proc. po zamknięciu wtorkowej sesji. Akcje, które na Nasdaq osiągnęły cenę 600,92 dol., w środę rano kosztowały około 570 dol. za sztukę, a w ciągu dnia nadal taniały.
Za słabsze od spodziewanych wyniki finansowe zarówno przedstawiciele Apple'a, jak i analitycy obarczają spowolnienie gospodarcze na świecie oraz mniejsze przychody ze sprzedaży iPhone'ów, które stanowią blisko połowę całości obrotów firmy.
– W przypadku iPhone'a średnie ceny sprzedaży spadły w ostatnim roku z powodu dużej podaży tańszych modeli smartfonów na rynku oraz umocnienia się dolara amerykańskiego – tłumaczył podczas telekonferencji po ogłoszeniu wyników Peter Oppenheimer, dyrektor finansowy Apple'a. Do tego zestawu przyczyn dorzucił jeszcze złe warunki ekonomiczne w Europie oraz plotki o rychłym pojawieniu się nowego modelu iPhone'a.
– Część potencjalnych klientów od kilku miesięcy wstrzymuje się z zakupami w oczekiwaniu na iPhone'a 5 – wyjaśnia Marek Kujda, analityk firmy IDC. – W dodatku aktualny model iPhone'a – 4S – nie jest aż taką rewolucją jak wcześniejsze wersje, a konkurencja jest teraz silniejsza niż w przeszłości.