Na rynkach finansowych szykuje się gorący wrzesień. Wiele decyzji, od których będą zależały dalsze losy strefy euro, ma zapaść właśnie na początku przyszłego miesiąca.
To wtedy przedstawiciele tzw. trojki, czyli Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej, wrócą do Grecji, aby ocenić, czy kwalifikuje się ona do dalszej pomocy finansowej. Niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzeknie z kolei o legalności Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), czyli stałego unijnego funduszu antykryzysowego. Prawdopodobnie także wtedy będą się ważyły losy unii bankowej, jednego z elementów planu ugaszenia kryzysu fiskalnego, uzgodnionego przez unijnych liderów na szczycie pod koniec czerwca.
EBA straci kompetencje
Według doniesień „Wall Street Journal" KE do 11 września przedstawi szczegółową propozycję stworzenia nowej instytucji nadzorującej banki eurolandu. Będzie ona zapewne agencją działającą przy EBC, a nie przy działającym od początku ub.r. Europejskim Urzędzie ds. Bankowości (EBA), który koordynuje prace krajowych nadzorów z całej UE.
Zaostrzenie kontroli nad sektorem bankowym to warunek, który Berlin postawił w zamian za zgodę na to, aby ESM mógł pomagać bankom bez pośrednictwa rządów, czyli bez zwiększania zadłużenia tych ostatnich. To miałoby zmniejszyć obawy inwestorów, że kłopoty sektora finansowego popchną na skraj bankructwa kolejne z państw eurolandu, jak to się stało w przypadku Irlandii.
– Pilnie tego potrzebujemy – powiedział cytowany przez „WSJ" urzędnik, wskazując, że unijni liderzy mogą zatwierdzić propozycje KE?na szczycie w grudniu, a nowa agencja nadzorcza może zacząć działać na początku 2013 r. O innych elementach planowanej unii bankowej – paneuropejskim systemie gwarancji depozytów i funduszu likwidacyjnym – na razie niewiele słychać.