Florange ma kłopoty, gdyż nie ma wystarczającego popytu na jej produkcję. Planowana jest redukcja zatrudnienia, co skłoniło do reakcji Arnaud Montebourga, ministra przemysłu. Doszło do tego, że nazwał Mittala kłamcą, gdyż nie realizuje on swoich obietnic dotyczących utrzymania miejsc pracy i inwestycji. Powiedział, że Francja nie potrzebuje Mittala i zagroził nacjonalizacją huty we Florange.
Poprzednio Hollande i Mittal spotkali się prawie dwa miesiące temu. Wczoraj Arcelor Mittal oświadczył, że porozumienie w sprawie Florange zostało wówczas osiągnięte, także co do kalendarza postępowania, i nie ma powodu go modyfikować.
Wszystko wskazuje na to, że francuskie władze, zwłaszcza zaś Pałac Elizejski, wywierają presję na Mittala, aby sprzedał nie tylko wielkie piece we Florange, ale całą stalownię. Groźba tymczasowej nacjonalizacji komentowana jest jako próba zmiękczenia szefa i współwłaściciela koncernu Arcelor Mittal.
Chociaż sprzedaż całej stalowni we Florange, według specjalistów, byłaby bardziej sensowna niż samych wielkich pieców, ale nie byłaby łatwa do przeprowadzenia. Analitycy zwracają uwagę, że Florange otrzymuje zamówienia głównie od Arcelora Mittala i nabywca musiałby zaczynać niemal od zera, a cena jest szacowana na około miliard euro. Wśród potencjalnych nabywców huty jest wymieniany rosyjski koncern Siewierstal.