Wczoraj o polityce pieniężnej decydowały aż trzy spośród najważniejszych banków centralnych świata. Ale zdecydowanie najwięcej uwagi na rynkach wzbudził Bank Japonii (BoJ). Nowy gubernator tej instytucji Haruhiko Kuroda, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, ostro wziął się do walki z gospodarczą stagnacją i deflacją, z którymi Kraj Kwitnącej Wiśni zmaga się okresowo już od dwóch dekad. Dzięki terapii szokowej BoJ, w ciągu dwóch lat inflacja ma się zbliżyć do podwyższonego niedawno celu na poziomie 2 proc.
Terapia szokowa
– Dotychczasowa strategia stopniowego łagodzenia polityki pieniężnej nie była wystarczająca. Teraz wykonaliśmy wszystkie niezbędne kroki, aby osiągnąć cel inflacyjny – oświadczył Kuroda, ogłaszając nowy program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE). Od poprzednich odsłon QE, najnowsza ma się różnić głównie tym, że nie ma z góry określonej skali ani terminu zakończenia. BoJ zamierza skupować obligacje skarbowe za 7,5 bln jenów (około 262 mld zł) miesięcznie. W efekcie w ciągu dwóch lat baza monetarna (składa się na nią gotówka w obiegu i rezerwy banków w banku centralnym) niemal podwoi się do 270 bln jenów.
W ostatnich miesiącach BoJ skupował co miesiąc papiery skarbowe za nieco ponad 3 bln jenów. Ekonomiści spodziewali się, że po zmianie gubernatora BoJ (Kuroda 20 marca zastąpił na tym stanowisku Masaakiego Shirakawę) skala zakupów wzrośnie, ale typowali, że tylko do 5,2 bln jenów. Zaskoczenie było wyraźnie widać na rynkach: japoński indeks Nikkei 225 zyskał wczoraj 2,2 proc., a jen osłabiał się wobec dolara nawet o 3 proc.
EBC wciąż czeka
Według szacunków ekonomistów banku Barclays, BoJ będzie powiększał swój portfel aktywów o równowartość 1–1,1 proc. PKB miesięcznie. Dla porównania, amerykański Fed w ramach trzeciej rundy QE, którą prowadzi od jesieni ub.r., powiększa bilans o równowartość około 0,5 proc. PKB miesięcznie. Ale BoJ na razie tylko nadrabia zaległości, bo w ostatnich latach Fed zwiększył bazę monetarną blisko czterokrotnie.
W tyle za tymi instytucjami wyraźnie zostaje Europejski Bank Centralny. Wczoraj pozostawił swoją główną stopę procentową na niezmienionym poziomie 0,75 proc. Nie zdecydował się też na żadną inną formę łagodzenia polityki pieniężnej. Prezes EBC Mario Draghi przyznał jednak, że scenariusz ożywienia gospodarczego w drugiej połowie roku staje się coraz bardziej wątpliwy, a frankfurcka instytucja rozważa różne pomysły na pobudzenie gospodarki. To zwiększyło spekulacje, że w kolejnych miesiącach EBC jednak zdecyduje się na poluzowanie polityki pieniężnej.