Pieniądze zostaną przekazane lokalnym organizacjom non profit, które rozdzielą fundusze wśród krewnych zmarłych 346 osób. 100 mln USD, czyli mniej niż cena katalogowa modelu 737 MAX 8, zostanie wykorzystane m.in. na wsparcie edukacji dzieci ofiar.

Fundusze zostaną rozdysponowane w ciągu kilku następnych lat i nie stanowią części żadnej rekompensaty, jaką Boeing może zapłacić tym, którzy pozwą firmę za szkody związane z katastrofami. Według Boba Clifforda, adwokata, który reprezentuje dziesiątki rodzin dotkniętych katastrofą Boeinga 737 MAX w Etiopii, wiadomość ta nie została ciepło przyjęta przez krewnych ofiar, którzy pozwali firmę. – Ten rodzaj oferty na tak wczesnym etapie procesu sądowego jest bezprecedensowy. W związku z tym, że wciąż pozostaje wiele do wyjaśnienia na temat tego, co dokładnie się stało, wydaje się, że oferta jest nieszczera – powiedział Clifford.

Przypomnijmy, że odrzutowce Boeing 737 MAX nie wzbiły się w powietrze, odkąd w marcu zostały uziemione po tym, jak jedna z maszyn należąca do Ethiopian Airlines rozbiła się tuż po starcie, a wcześniej doszło do podobnej katastrofy w indonezyjskich liniach lotniczych.

Boeing zobowiązał się do naprawy oprogramowania komputerowego systemu stabilizacji i kontroli lotu, którego awaria była prawdopodobnie przyczyną obu katastrof. Akcjonariusze mieli nadzieję, że odrzutowce powrócą na trasy w sierpniu, jednak w zeszłym miesiącu wykryto kolejny potencjalny problem z maszynami, który może przedłużyć ich uziemienie. Uziemienie samolotów kosztowało firmę co najmniej 1 mld USD, a zobowiązania nadal będą rosły, ponieważ Boeing płaci liniom lotniczym rekompensaty za anulowane loty. DOS