Jak podał w piątek tamtejszy urząd statystyczny, w czerwcu produkcja przemysłowa i budowlana nad Renem wzrosła o 8,9 proc. wobec maja, gdy z kolei wzrosła o 7,4 proc. W rezultacie poziom produkcji (skorygowany o wpływ czynników sezonowych i kalendarzowych) jest o około 12 proc. mniejszy niż w lutym, tuż przed wybuchem pandemii.
Czerwcowe wyniki przemysłu okazały się nieco lepsze od przeciętnie oczekiwanych przez ekonomistów (8,1 proc.). Jeszcze większą niespodzianką był wzrost zamówień składanych w niemieckich fabrykach w czerwcu o 27,9 proc. w stosunku do maja, o którym Destatis informował w czwartek.
„Po bezprecedensowym załamaniu w marcu i kwietniu, aktywność w niemieckiej gospodarce odbudowuje się nieco szybciej niż początkowo oczekiwaliśmy" – zauważył w komentarzu Holger Schmieding, ekonomista z banku Berenberg. „Jeśli nie zdarzy się żaden poważny wypadek, Niemcy mogą odrobić co najmniej połowę spadku PKB z II kwartału już w III kwartale" – dodał, odnosząc się do załamania PKB w okresie od marca do czerwca o 10,1 proc. w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami.
Motorem ożywienia w niemieckim przemyśle początkowo był głównie popyt wewnętrzny, szczególne konsumpcyjny, ale to zaczyna się już zmieniać. W czerwcu eksport towarów z Niemiec (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) wzrósł o 14,9 proc. w stosunku do maja, gdy wzrósł o 8,7 proc.
Najmocniej, o 18,3 proc., wzrosła w czerwcu produkcja dóbr kapitałowych, obejmujących m.in. auta (tu wzrost produkcji sięgnął aż 54 proc.). Produkcja dóbr pośrednich (np. wiele wyrobów chemicznych) zwiększyła się o 7,3 proc., a produktów konsumpcyjnych o 5 proc. Ta ostatnia jednak w apogeum pandemii mocno nie zmalała.