2020 r. na pewno nie należy do udanych dla Brazylii. Wykryte infekcje sięgnęły tam już blisko 5 mln, a zgony wywołane przez chińskiego wirusa zbliżyły się do 150 tys. PKB skurczył się w II kwartale o rekordowe 9,7 proc. kw./kw. (11,4 proc. r./r.), po spadku o 2,5 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku. III kwartał zapewne pokaże silne odbicie, ale Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że PKB za cały 2020 rok spadnie o 5,3 proc. (prognoza sprzed kilku miesięcy mówiła o spadku wynoszącym aż 9,1 proc.). Real brazylijski osłabł od początku roku aż o 28 proc. wobec dolara amerykańskiego, co czyni go w tym okresie jedną z najgorszych walut świata (bardziej od niego osłabły tylko zambijska kwacha oraz dolar surinamski).
Można by pomyśleć, że przełożyło się to również na załamanie poparcia dla Jaira Bolsonaro, prawicowo-populistycznego prezydenta, który bagatelizował pandemię. Tak się jednak nie stało – a ekipa Bolsonaro ma najlepsze wyniki w sondażach poparcia od kwietnia 2019 r., czyli od początkowego etapu jej funkcjonowania. Na przykład, we wrześniowym sondażu CNI/Ibobe 40 proc. Brazylijczyków oceniało ją dobrze lub bardzo dobrze, podczas gdy w grudniu było ich 29 proc. Odsetek oceniających ją źle lub bardzo źle spadł z 38 proc. do 29 proc. A przecież mowa o przywódcy mającym za granicą fatalną prasę. Do wzrostu poparcia dla Bolsonaro na pewno przyczyniło się to, że jego administracja wypłacała w trakcie pandemii gorzej zarabiającym Brazylijczykom świadczenie wynoszące 600 reali (413 zł) miesięcznie. Na początku września Bolsonaro obniżył je do 300 reali, ale przedłużył wypłaty do końca roku. Biedniejsi Brazylijczycy cieszą się, bo poprzednie lewicowe rządy nie zapewniły im takiego wsparcia w trudnych czasach.
Odmrażanie w tropikach
– Nie ma powodu, by się bać. To po prostu życie. Większość Brazylijczyków złapie wirusa i nawet tego nie zauważy. Nie można cały czas mówić o skutkach wirusa, których należy się obawiać. Życie idzie dalej. Brazylia musi produkować i trzeba, by gospodarka się ruszała – stwierdził Bolsonaro, gdy w lipcu wykryto u niego zakażenie koronawirusem. Od tego momentu minęły już trzy miesiące, a w tzw. międzyczasie brazylijskie stany stopniowo łagodziły restrykcje związane z pandemią. Choć w Rio de Janeiro koronawirus zabił ponad 10 tys. ludzi, to we wrześniu były tam znów otwarte bary a tłumy gromadziły się na plażach. (Odwołano jednak przyszłoroczną paradę karnawałową). Skutki odmrażania widać już w danych o koniunkturze gospodarczej. Wskaźnik PMI dla przemysłu skoczył we wrześniu do rekordowego poziomu 64,9 pkt, a dla sektora usług – do 50,4 pkt. (Każdy ich odczyt powyżej 50 pkt oznacza ekspansję w branży). Indeks nastrojów biznesowych wzrósł we wrześniu do 97,5 pkt, czyli był wyższy niż w lutym. Wskaźnik nastrojów konsumentów sięgnął zaś 83,4 pkt, czyli najwyższego poziomu od marca.
– Aktywność w gospodarce realnej zaczęła się odbijać w II połowie kwietnia. Przeszła ona w trend wzrostowy, ale jest wciąż niepewne, jak szybko będzie się rozwijać bez dużej, ale trudnej do utrzymania stymulacji fiskalnej – twierdzi Alberto Ramos, analityk Goldmana Sachsa.
Brazylijski deficyt finansów publicznych sięgnął już 12,2 proc. PKB a dług publiczny wzrósł w sierpniu do 88,8 proc. PKB (gdy w grudniu wynosił 75,8 proc. PKB). Sam program comiesięcznego „dochodu gwarantowanego" dla gorzej zarabiających jest wart 4,8 proc. PKB. Bolsonaro myśli, jak dalej utrzymać wsparcie fiskalne dla ludności.