Glapiński: stopy mogą spaść w 2025 r.

– Chętnie byśmy zakomunikowali, że obniżamy stopy, bo jest już dobrze. Ale jeszcze nie jest – powiedział w czwartek prezes NBP.

Publikacja: 06.09.2024 06:00

Prof. Adam Glapiński, prezes NBP

Prof. Adam Glapiński, prezes NBP

Foto: fot. Piotr Malecki/Bloomberg

Na konferencję prof. Adama Glapińskiego, szefa NBP i zarazem przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej, ekonomiści czekali bardziej niż na środową decyzję RPP. Było niemal pewne, że stopy pozostaną bez zmian – i tak się stało. Wśród głównych przesłanek za takim ruchem szef NBP wymienił w czwartek przede wszystkim wzrost inflacji poza cel (4,3 proc. w sierpniu) na skutek częściowego odmrożenia cen nośników energii. – Gdyby nie podwyżki cen energii, inflacja nadal byłaby zgodna z celem NBP – mówił.

„Nastroje dalekie od jastrzębich”

Dodawał, że na koniec roku dynamika cen powinna wynosić około 5 proc. i lekko wzrosnąć na początku 2025 r., jeśli rząd nie przedłuży działań osłonowych w stosunku do cen energii. – Ale zapowiedział, że zabezpieczy w budżecie środki, aby podwyżki cen nie było. Wtedy inflacja nie wzrośnie. Wtedy też szybciej nastąpiłaby stabilizacja inflacji, a jako że później inflacja ma spadać – szybciej rozpocznie się dyskusja w RPP o pierwszej obniżce – powiedział szef NBP. Glapiński wielokrotnie podkreślał, że warunkami do obniżek stóp jest stabilna inflacja i projekcje wskazujące na jej spadek. To powinno nastąpić w I połowie 2025 r. – Nastroje Rady są bardzo dalekie od jastrzębich. Wszyscy są znużeni wysokimi stopami. Chętnie byśmy zakomunikowali, że obniżamy stopy, bo jest już dobrze. Ale jeszcze nie jest. Jeszcze jest gorączka, jeszcze trzeba podawać antybiotyk – mówił Glapiński.

Czytaj więcej

Decyzja RPP bez zaskoczenia

Jako potencjalny moment obniżek wskazał bezpiecznie połowę 2025 r. – Ale daj Bóg, żeby to było wcześniej. Optymistycznie: w marcu. Wszyscy wyglądamy jak kania dżdżu momentu, kiedy będzie można zacząć obniżki – przekonywał szef NBP. Ocenił też, że pierwsza obniżka wyniesie zapewne 25 pkt baz, a Rada nie będzie sygnalizowała, że to początek cyklu obniżek.

Przekaz szefa NBP był bardziej gołębi niż w lipcu. Wtedy możliwość obniżki widział „najwcześniej w 2026 r.”, gdy inflacja ma z powrotem zejść w obręb celu inflacyjnego. Teraz mówił, że został źle zrozumiany.

Czy budżet grozi wyższą inflacją?

– Do tej pory konsekwentnie twierdziliśmy, że do cięć stóp nie dojdzie przed 2026 r. Dzisiejsza konferencja prasowa prezesa NBP to jak dotąd największe wyzwanie dla tej prognozy – ocenili na platformie X ekonomiści Pekao.

Glapiński długo mówił o ryzyku inflacyjnym, choć zauważył, że „jeśli dobrze pójdzie, żadne z nich nie powinno się zrealizować”. Wymienił tu m.in. potencjalne przełożenie się wzrostu cen energii na oczekiwania inflacyjne. Inne to m.in. nadmierna z punktu widzenia stabilności cen skala ożywienia gospodarczego, potencjalnie zbyt wysoka dynamika płac, szczególnie w sektorze usług, a także kształt polityki fiskalnej.

Szef NBP zauważył, że w projekcie budżetu państwa na 2025 r. rząd przyjął deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 5,5 proc. PKB (zbliżonym do prognozowanego na 2024 r.), choć w wieloletnim planie finansowym państwa z kwietnia zakładał 4,4 proc. PKB. – Nie jest to budżet zacieśnienia fiskalnego, on nadal jest bardzo hojny, luźny. To również jest zagrożenie z punktu widzenia inflacji – oceniał Glapiński. Potem jednak stwierdził, że w budżecie założono m.in. duży wzrost wydatków zbrojeniowych, które nie powodują presji inflacyjnej. Zauważył też, że nie są przewidywane decyzje administracyjne, które mogłyby radykalnie podbić popyt (np. duże podwyżki płac). Zwrócił uwagę, że dynamikę cen może nieco podbić wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe.

Prezes NBP zauważył też silnego złotego, ale ocenił, że większy wpływ na słabość eksportu ma stagnacja w Niemczech. Utyskiwał też na uporczywą inflację bazową, acz wskazywał, że jest ona podwyższona nie tylko w Polsce. U nas odbiła z 3,6 proc. w czerwcu do 3,8 proc. w lipcu i zbliżonego poziomu w sierpniu (te dane poznamy w połowie września). Prognozy NBP wskazują, że na zbliżonym poziomie w okolicach 3,5–4 proc. powinna kształtować się nawet do 2026 r.

Gospodarka krajowa
Przybywa pieniądza w gospodarce. Nowe dane NBP powyżej prognoz
Gospodarka krajowa
Polski konsument żyje i ma się nieźle
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna zaskoczyła. Takich danych nikt się nie spodziewał
Gospodarka krajowa
Dawid Pachucki, PZU: Ożywienie inwestycji wielką nadzieją polskiej gospodarki na 2025 r.
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Gospodarka krajowa
W listopadzie chęć do budowania mieszkań przez deweloperów dalej wysoka
Gospodarka krajowa
GUS: przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach w górę, zatrudnienie w dół