UE znalazła się w momencie, gdy musi swoją politykę energetyczną wymyślić na nowo, żeby zmniejszyć zależność od importu surowców i nie narażać się na kolejne, celowo wywoływane kryzysy energetyczne. Jak wygląda więc dziś punkt wyjścia do tworzenia polityki energetycznej? Jakie powinny być priorytety?
W 2014 roku węgiel, ropa, gaz były głównymi zasobami energetycznymi Unii Europejskiej, ale w ciągu ostatnich dziesięciu lat zyskaliśmy świadomość, że my tych zasobów jednak w UE nie mamy, a świat się radykalizuje. Widzimy to nie tylko poprzez atak Rosji na Ukrainę, gdy Rosja przez lata silnie uzależniała Europę od swoich dostaw. Widzimy to też w globalnej konkurencji pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Co ważne, kryzys energetyczny w 2022 r., który gwałtownie podniósł ceny gazu, ropy, węgla, był absolutnie bez precedensu w historii. Nigdy tak gwałtowne skoki cen się nie wydarzyły. I nawet jeżeli teraz ceny tych paliw spadają, to kryzysy mogą wrócić, bo działamy na rynku niezwykle podatnym na spekulacje, dezinformację. Dlatego właśnie my w Unii Europejskiej musimy przygotować nową strategię bezpieczeństwa energetycznego, na nowo przemyśleć bezpieczeństwo, inwestując w źródła odnawialne takie, byśmy do produkcji energii z nich nie potrzebowali sprowadzać paliw.
Zauważyła pani w swojej analizie, że Polska będzie jednocześnie odchodzić od węgla i gazu, ale tempo uzupełniania nowych mocy wytwórczych może nie być wystarczające, kształt rynku energii w UE nie zachęca dzisiaj inwestorów, a zakłady produkujące czyste technologie są głównie w Chinach i USA, które subsydiami przyciągają fabryki i inwestycje. Jak w tej układance powinna działać UE?
Pierwszym elementem tej dyskusji jest ograniczenie importu paliw kopalnych, musimy mieć świadomość, że węgla w Polsce jeszcze trochę jest, ale coraz mniej, ropy ani gazu nie mamy zbyt dużych ilości, i płacimy bardzo dużo za import paliw. To niesamowite, że w polskiej dyskusji brakuje tego elementu, my płaciliśmy w przeszłości rocznie 70–80 mld zł za import paliw, a w roku 2022 zapłaciliśmy 240 mld, rok później – 140 mld zł. Trzeba mieć świadomość, że te pieniądze dostają różne kraje, to jest ogromny wypływ gotówki poza Polskę. I żeby ten strumień zmniejszyć, trzeba rozmawiać o alternatywach, o nowych inwestycjach, które te źródła i nowe technologie zastąpią. Poza Polską cała Europa dyskutuje o luce inwestycyjnej i jak zmobilizować inwestycje. My w Polsce cały czas rozmawiamy o węglu, nowych inwestycji nie ma, wolimy dopłacić do wydobycia, później do spalania węgla i na końcu jeszcze dopłacić dla odbiorców, żeby nie widzieli tych drogich cen energii z węgla. I to jest paradoks. Nawet pieniądze na krajowy plan inwestycyjny prawdopodobnie nie będą dobrze zrealizowane, bo działamy w ostatniej chwili.