Od wyborów do parlamentu nie milknie dyskusja ekonomistów w sprawie kształtu polityki fiskalnej w 2024 r. Projekt ustawy budżetowej na przyszły rok zakłada deficyt sektora finansów publicznych rzędu 4,5 proc. PKB, ale wiele wskazuje na to, że będzie nawet wyższy. I nie uwzględnia to realizacji choćby części propozycji wyborczych partii, które wedle wszelkiego prawdopodobieństwa stworzą nowy rząd. Jak pisaliśmy tydzień temu, ekonomiści są podzieleni w ocenach, czy priorytetem koalicji już w pierwszym roku rządzenia będzie redukcja deficytu. Lekką przewagę mają ci eksperci, którzy uważają, że szukanie oszczędności nie jest aż tak pilne. Nawet oni przyznają jednak, że pewne wydatki wymagają przemyślenia, jeśli w budżecie ma być przestrzeń na nowe wydatki, zapowiadane przez koalicję. Tym bardziej że w 2025 r. do zmniejszenia dziury w budżecie zobliguje nas prawdopodobnie procedura nadmiernego deficytu, która znów zacznie obowiązywać w UE po pandemicznej przerwie.
Rachunek polityczny
Gdzie nowy rząd może szukać oszczędności? Z naszej sondy wśród uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” wynika, że w pierwszej kolejności do kosza trafić powinny 13. i 14. emerytury, których koszt w tym roku przekroczył 34 mld zł. Z tezą, że w ramach racjonalizacji polityki budżetowej te dodatkowe świadczenia dla emerytów należy wygasić, zgodziło się 56 proc. spośród 34 uczestników naszej sondy. Część spośród niemal 30 proc. ekonomistów, którzy są przeciwnego zdania, wskazuje, że poparłaby wygaszenie tylko 13. emerytury. Jeszcze inni tłumaczą, że to świadczenie warto wygasić, ale byłoby to trudne politycznie.
– Wypłaty emerytur powinny być dokonywane w ramach systemu ubezpieczeń społecznych, a nie poza nim. Politycy nie powinni traktować płatności emerytalnych jako narzędzia zdobywania poparcia politycznego. Potrzebne są mądre rozwiązania systemowe, a nie działania doraźne – tłumaczy dr hab. Marek Dąbrowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Czytaj więcej
Pilnej potrzeby ograniczenia deficytu w sektorze finansów publicznych nie ma. Ale zarówno wydatki, jak i przychody, warto zracjonalizować, aby sprzyjały rozwojowi gospodarki i nie prowadziły do szybkiego narastania długu publicznego w dłuższym terminie.