Przedsiębiorcy źle oceniają sytuację gospodarczą w kraju – ponad połowa spodziewa się w Polsce recesji, a jedynie 4 proc. wzrostu – pokazuje najnowszy raport Randstadu „Plany pracodawców”, zrealizowany w listopadzie. Spada też, choć powoli, ocena własnej kondycji finansowej firm i w efekcie nastroje biznesu są tak złe, jak w czasie szczytu pandemii.

Na tym tle plany pracodawców dotyczące zatrudnienia i wynagrodzeń wyglądają nie tak dramatycznie. Okazuje się, że obecnie co prawda jedynie 16 proc. pracodawców planuje zwiększyć zatrudnienie, ważne jednak, że relatywnie nie tak dużo przedsiębiorstw, bo 7 proc., planuje zmniejszyć zatrudnienie. Dla porównania – w czasie pandemii czy trudnych kryzysowych latach 2009–2013, zwolnienia pracowników planowało nawet 13–15 proc. firm. Największa jest za to grupa – 74 proc. – rekordowo duża w historii badania, która chce pozostawić zatrudnienie bez zmian.

Z kolei aż 46 proc. badanych firm planuje wzrost płac w nowym roku (to poziom jedynie nieznacznie niższy niż przed rokiem), co wskazuje na wciąż silną presję płac. Ciekawe jednak, że tylko w niewielkim stopniu mają to być podwyżki rekompensujące inflację. Jednie 4 proc. pracodawców (wśród tych, którzy chcą podnosić płace) planuje bowiem wzrost wynagrodzeń powyżej 16 proc., a kolejne 9 proc. – o 10–16 proc. Największa jest grupa firm (31 proc.), gdzie przygotowywane są 4–7-proc. podwyżki oraz grupa (28 proc.) z 7–10-proc. podwyżkami. Za to 23 proc. firm szykuje dla pracowników wzrost zarobków o maksymalnie 4 proc.

Na podwyżki z największym prawdopodobieństwem mogą liczyć pracownicy obsługi nieruchomości i firm, gdzie 54 proc. firm deklaruje wzrost wynagrodzeń, z najmniejszym zaś – pracownicy handlu (43 proc. firm ma takie plany) oraz SSC/BPO (41 proc.)