Ilość płynnego (albo szybkiego) pieniądza, mierzona tzw. agregatem M1, który obejmuje gotówkę w obiegu oraz środki na rachunkach bieżących w bankach, stopniała we wrześniu o 5,6 proc. rok do roku, po zniżce o 3,8 proc. w sierpniu – podał w poniedziałek NBP.
Była to już czwarta z rzędu zniżka M1. W historii danych NBP, sięgającej 1996 r., to zjawisko bez precedensu. W tym czasie tylko raz, pod koniec 2000 r., ilość szybkiego pieniądza malała przez trzy miesiące z rzędu (maksymalnie o 4,4 proc.). Był to zwiastun stagnacji w polskiej gospodarce. Jak zauważyli na Twitterze ekonomiści z PKO BP, obecnie M1 sygnalizuje spadek aktywności w polskiej gospodarce.
Spadek podaży pieniądza w wąskim sensie ma dwie bezpośrednie przyczyny. Po pierwsze, zatrzymał się wzrost ilości gotówki w obiegu. We wrześniu jej wartość była wprawdzie o 7,5 proc. większa niż rok wcześniej, ale to efekt skokowego wzrostu wypłat gotówki po wybuchu wojny w Ukrainie. Po drugie, klienci banków przesuwają środki z rachunków bieżących na rachunki terminowe, które nie są zaliczane do agregatu M1. Wartość środków zgromadzonych przez gospodarstwa domowe i firmy na rachunkach bieżących w bankach zmalała we wrześniu o 17 mld zł, czyli 8,9 proc. rok do roku. Jednocześnie wartość oszczędności gospodarstw domowych i firm na rachunkach terminowych (o zapadalności do 2 dwóch lat) podskoczyła o 35,5 mld zł, czyli o 104 proc. rok do roku.
Przepływ pieniędzy z rachunków bieżących na terminowe sprawia, że spadkowi podaży pieniądza M1 towarzyszy stały wzrost podaży pieniądza w szerokim sensie (tzw. agregat M3, który obejmuje lokaty terminowe o zapadalności do dwóch lat). Do niedawna wzrost M3 systematycznie jednak hamował: z około 10 proc. pod koniec 2021 r., do około 8 proc. w pierwszych miesiącach br. i 6,2 proc. w lipcu. We wrześniu wzrost M3 drugi raz z rzędu wyraźnie przyspieszył: do 7,7 proc. rok do roku z 7,4 proc. w sierpniu. Ekonomiści ankietowani przez „Parkiet” przeciętnie spodziewali się powtórki sierpniowego wyniku.